Średnia marża polskich stacji paliw na olej napędowy jest na początku października 2018 roku na poziomie ujemnym - alarmuje Polska Izba Paliw Płynnych (PIPP).
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
W sumie dawało to ujemną marżę na poziomie -11 gr/l, czyli -2,13 proc. ceny litra paliwa sprzedawanego przez stację.
Dla porównania rok wcześniej przeciętna marża na ON wynosiła 9 groszy (4,45 zł/l ceny detalicznej wobec 4,36 zł/l ceny hurtowej), a na benzynę 26 groszy (odpowiednio 4,58 zł/l i 4,32 zł/l).
Czytaj też: Ceny paliw: tankowanie będzie jeszcze droższe
Wynika to w dużej mierze z niechęci właścicieli stacji do podnoszenia ceny diesla powyżej ceny benzyny, mimo że taka relacja już od pewnego czasu utrzymuje się w hurcie, bo nie jest to dobrze odbierane przez kierowców. Dlatego np. na wielu stacjach diesel i benzyna kosztują tyle samo.
Benzyna w hurcie polskich rafinerii jest dziś średnio o 535 zł/m sześc., tj. ok. 15 proc. droższa niż rok wcześniej. W tym samym czasie olej napędowy podrożał o 756 zł/m sześc., czyli o ponad 21 proc. To odpowiednio 66 i 93 grosze brutto.
PIPP zwraca uwagę, że ropa naftowa jest najdroższa od czterech lat. Od 2017 r. jej cena wzrosła prawie dwukrotnie (z 44 dolarów za baryłkę 21 czerwca 2017 r. do 84,16 dolarów za baryłkę 5 października 2018 r.).
Obecnie sytuację zakupową polskich rafinerii pogarsza też mocno osłabienie złotówki do dolara.
W sumie w skali miesiąca wzrost ceny ropy i dolara oznacza zwiększenie teoretycznych kosztów zakupu surowca do polskich rafinerii o 21 groszy na litrze ropy Brent. Jak na razie nic nie zapowiada, by w końcówce roku sytuacja ta uległa zmianie.