Polska potrzebuje silnego, multienergetycznego koncernu, który wzmocni bezpieczeństwo energetyczne kraju. Chcielibyśmy, aby świadczyły o tym konkretne inwestycje, a nie tylko deklaracje. Nie godzimy się na wykorzystywanie tej transakcji w grze politycznej - mówi prezes Grupy Lotos Zofia Paryła. Dla WNP.PL opowiada o tym, jaka będzie przyszłość gdańskiego koncernu po fuzji z Orlenem, co z pracownikami sprzedawanych firm, a także czy po połączeniu nadal wiąże swą przyszłość z Lotosem.
- Orlen - w toku fuzji obu koncernów - finiszuje właśnie z rozmowami z potencjalnymi nabywcami aktywów Lotosu. Na pytanie, jak prezes gdańskiego koncernu widzi przyszłość firmy po sprzedaży m.in. 30 proc. rafinerii, prezes Paryła odpowiada, że Lotos ma konkretne atuty i nowy właściciel na pewno będzie chciał je wykorzystać.
- - Gdańska rafineria, chociaż należy do najnowocześniejszych w Europie, nie może pozostawać jedynym filarem, na którym koncern będzie opierać swoje finanse. Ta transakcja to nie tylko szansa dla Lotosu, zyska na niej cała nasza gospodarka - mówi WNP.PL Zofia Paryła.
- Zapytana o przyszłość pracowników firm, które trafią podczas fuzji na sprzedaż, prezes Lotosu odpowiada, że teraz głównym zadaniem jest, by - wspólnie z PKN Orlen i stroną społeczną - opracować konkretne gwarancji pracownicze, realnie zabezpieczające wszystkich, którzy w rezultacie sfinalizowania tej transakcji opuszczą nową grupę kapitałową.