• Zmianę ekipy rządzącej przetrwało dwóch sekretarzy i trzech podsekretarzy stanu.
• Ludzie z rządu PO i PSL odpowiadają m.in. za budżet państwa i restrukturyzację górnictwa.
• Czy jest w tym coś dziwnego, znamiennego? - To osoby, których stanowiska mają charakter urzędniczy, a nie polityczny - komentuje dr Jarosław Flis.
Nowa ekipa "odpali" wszystkich! Zaorze! Wymiecie! Prezesów, dziennikarzy, urzędników. Nikt nie powinien czuć się bezpieczny... Tak można było usłyszeć przed i zaraz po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość. Okazuje się jednak, że efekt "nowej miotły" nie we wszystkich przypadkach zadziałał tak, jak się tego spodziewano. I w rządzie Beaty Szydło ostały się osoby związane wcześniej - i znane - z pracy na rzecz rządu PO i PSL-u.
Porównaliśmy skład rządu Ewy Kopacz tuż przed złożeniem jego dymisji z gabinetem Beaty Szydło, przy czym wzięliśmy pod uwagę całe kierownictwo resortów – nie tylko zatem ministrów, ale również sekretarzy i podsekretarzy stanu. I to właśnie w tych dwóch grupach naliczyliśmy pięć osób, które przetrwały jesienną zmianę władzy.
Piotr Warczyński, podsekretarz stanu w resorcie zdrowia, Hanna Majszczyk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów i Katarzyna Kacperczyk – sekretarz stanu w resorcie spraw zagranicznych. Cała trójka piastuje dziś te same stanowiska, które piastowali przed wyborami z 25 października. Listę uzupełnia jeszcze Mariusz Haładyj, obecnie podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, poprzednio pełniący takie samo stanowisko w Ministerstwie Gospodarki oraz Wojciech Kowalczyk, który swą pracę dla rządu Ewy Kopacz kończył jako sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu, a obecnie piastuje ten sam urząd w resorcie energii. Nadal też pozostaje rządowym pełnomocnikiem ds. restrukturyzacji węgla kamiennego.
- Po zapoznaniu się z tym, co robił i z barierami, na które trafiał w trakcie swojej działalności podjąłem z nim współpracę. Uważam, że na tyle na ile można było, to swoje pełnomocnictwo wykorzystał doskonale, a ponieważ kontynuujemy proces budowy nowej Kompanii Węglowej, to dalej jest pełnomocnikiem odpowiedzialnym za sprawy restrukturyzacji – mówi o Kowalczyku Krzysztof Tchórzewski, szef resortu energii i uważany za jednego z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego.
Na korzyść Kowalczyka niewątpliwie przemawiał fakt, że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy to głównie on prowadził rozmowy z Komisją Europejską dotyczące notyfikacji pomocy publicznej dla polskiego górnictwa. Można było oczywiście skierować do tego kogoś nowego, ale to by oznaczało, że ten ktoś będzie musiał dopiero wdrażać się do tego zadania. Tymczasem – jak otwarcie przyznaje minister Tchórzewski - chodzi o to, żeby „nam nie uciekał czas”. Mówiąc wprost, w obecnej sytuacji szefa resortu energii nie stać było na luksus pozbycia się Kowalczyka.
Pewnie to samo można powiedzieć o Hannie Majszczyk, która w Ministerstwie Finansów pracuje jeszcze od XX wieku (krótszy, bo kilkunastoletni staż w swoich resortach mają Piotr Warczyński i Katarzyna Kacperczyk), a obecnie odpowiada w nim za budżet państwa.