Poseł PiS i przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin zdeklarował się jako zwolennik zmian w ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Stwierdził także, że nie było gry w sprawie weta prezydenta do tych przepisów.
Poseł odnosił się do weta Andrzeja Dudy dzień po tym, jak głowa państwa ogłosił swoją decyzję 16 sierpnia. Andrzej Duda podzielił obiekcje m.in. PSL, partii Razem i Prawicy Rzeczpospolitej, że zapisy proponowane w nowelizacji Kodeksu wyborczego godzą w pluralizm polityczny i ograniczą obywatelom wybór.
Jacek Sasin nie widzi tych przepisów w ten sposób.
- Nie liczyliśmy, że skończy się wetem - mówił w Polskim Radiu 24 cytowany polityk. - Inaczej tego tematu byśmy nie podejmowali. To była dobra zmiana ordynacji wyborczej a prezydent nie podzielił naszego poglądu. Szkoda - konkludował. Po czym zaznaczał, że nie było żadnej gry z Andrzejem Dudą, która doprowadziła do weta. Część opozycji sugeruje, że cała legislacja z ordynacją była częścią strategii PiS mającej odwrócić uwagę opinii publicznej od innych przepisów, np. reformy sądownictwa.
- Prezydent wykonuje swój mandat, ma swoje poglądy - uzasadnił jeszcze weto Sasin. - Nie zawsze działania prezydenta nam się podobają.
Politycy PiS akcentują taką pozycję Andrzeja Dudy nie po raz pierwszy. Analogiczne spojrzenie na weto wygłosiła w czwartek, w dniu jego ogłoszenia Beata Mazurek.
Przepisy zawetowane wracają do Sejmu pod głosowanie nad wetem. W takich wypadkach potrzebna większość posłów do przełamania weta wynosi 3/5 głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Jeśli Sejm odrzuci weto prezydenta, to nie ma on innej możliwości, jak tylko podpisać ponownie uchwaloną ustawę i zarządzić jej ogłoszenie.
Obecna koalicja nie ma wymaganej liczby posłów. Klubu opozycyjne od początku procedowania zmian w ordynacji do PE oponują wobec niej, co gwarantuje ich poparcie dla weta.
Kiedy Sejm podda pod głosowanie weto nie wiadomo. Najbliższe posiedzenie izby odbędzie się we wrześniu.