Śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego są gotowe, żeby ewentualnie przetransportować najciężej rannych w wypadku na Podkarpaciu - poinformował w sobotę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Zaznaczył, że jeżeli będzie taka decyzja lekarzy to są "gotowi na transport".
W nocy z piątku na sobotę na autostradzie A4 w pobliżu MOP Kaszyce k. Jarosławia (Podkarpackie) doszło do wypadku ukraińskiego autokaru, którym podróżowało 57 osób, w tym dwóch kierowców. Sześć osób nie żyje, a 30 zostało rannych.
Kraska pytany na antenie Radia Zet o stan osób, które trafiły do szpitala po wypadku powiedział: "Ta osoba, która zmarła w szpitalu to była osoba, która doznała urazów czaszkowo-mózgowych, była w bardzo ciężkim stanie; pięć osób zmarło na miejscu wypadku, a dokładnie 10 osób jest w stanie ciężkim".
"Ich stan jest stabilny, zobaczymy, jak się sytuacja będzie rozwijała w następnych godzinach" - wskazał.
Dopytywany, czy istnieje konieczność przetransportowania osób, które są w stanie ciężkim, do innych placówek odpowiedział: "Jeżeli będzie taka potrzeba oczywiście śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego są gotowe, żeby ewentualnie tych pacjentów przetransportować". "Jeżeli będzie taka decyzja lekarzy na miejscu, oczywiście od nich musi taka decyzja wypłynąć, jesteśmy gotowi na transport" - podkreślił Kraska.
Jak mówił, akcja na Podkarpaciu "przebiegała w warunkach nocnych, bo to była 23.50 kiedy doszło do wypadku, 57 osób tym autokarem podróżowało z Poznania na Ukrainę".
Poinformował, że w akcji brało udział "19 zastępów ratownictwa medycznego, dwa śmigłowce". "Myślę, że akcja przebiegła dosyć sprawnie. Na miejscu była pani wojewoda podkarpacka, byłem z nią w stałym kontakcie" - przekazał wiceminister zdrowia.
"Akcja, jeżeli chodzi o część medyczną została już zakończona, wszyscy poszkodowani trafili do podkarpackich szpitali" - powiedział Kraska.