Policjanci ze Świebodzina (Lubuskie) potrzebują jakichkolwiek informacji na temat tożsamości mężczyzny. Przebywa on w szpitalu dla nerwowo chorych, gdzie ma zapewnioną opiekę. Jednak od kilku tygodni nie można z nim nawiązać kontaktu – poinformował Marcin Ruciński z Komendy Powiatowej Policji w Świebodzinie.
We wtorek policja opublikowała komunikat w tej sprawie. Znalazł się on na stronach komendy powiatowej w Świebodzinie i wojewódzkiej w Gorzowie Wlkp.
To mężczyzna w wieku około 40-45 lat, ma 180 cm wzrostu i 80 kg wagi. Jest szczupłej budowy ciała, ma ciemne, krótkie i rzadkie włosy, zakola i brodę; oczy koloru niebieskiego i falisty nos. Ma na ciele wiele tatuaży, które wraz z wizerunkiem mężczyzny są prezentowane na fotografiach dołączonych do policyjnego komunikatu. W chwili odnalezienia był ubrany w kurtkę koloru czarnego, szary sweter typu golf, spodnie koloru kremowego i brązowe, zamszowe buty.
Wszelkie osoby posiadające informację o tożsamości tego człowieka są proszone o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Świebodzinie pod numerem 47 79 35 211 lub pod numerem alarmowym 112.
Sama sprawa jest bardzo zagadkowa. Mężczyzna trafił w ręce policjantów 10 stycznia br. Zostali oni tego dnia wezwani na interwencję przez obsługę pociągu relacji Berlin - Warszawa. Człowiek o schludnym wyglądzie i ubiorze siedział w jednym z wagonów wpatrzony w jeden punkt. Nie odpowiadał na pytania, nie było z nim żadnego kontaktu.
"Okazało się, że nie ma biletu, bagażu, ani żadnych dokumentów. Próby nawiązania z nim kontaktu nie powiodły się i tak jest do dziś. By zapewnić mu bezpieczeństwo został umieszczony w szpitalu, gdzie nadal przebywa. Niestety, cały czas milczy i jest jakby nieobecny" - powiedział PAP Ruciński.
Policjanci kryminalni ze Świebodzina sprawdzali wszystkie dostępne bazy, by ustalić tożsamość tego człowieka, niestety jak dotychczas bez rezultatu. Nie ma go w bazach osób zaginionych czy poszukiwanych za przestępstwa.
Jedynym tropem, który udało się ustalić to fakt, że najprawdopodobniej posługuje się w stopniu co najmniej komunikatywnym językami: niemieckim, rosyjskim, łotewskim i ukraińskim, co może sugerować, że jest obcokrajowcem.
"Informacja o tym, że ten człowiek zna kilka języków pochodzi od jednego z pacjentów szpitala, który poczęstował go papierosem i zamienił z nim kilka słów" - wyjaśnił Ruciński.