Polska z uwagą śledzi rozwój wydarzeń w Gruzji. Apelujemy do stron sporu politycznego o przestrzeganie zasad prawa i powstrzymanie się od eskalacji napięcia - napisał polski resort spraw zagranicznych na Twitterze odnosząc się do aktualnej sytuacji w Gruzji.
"Wzywamy również do powrotu do bezpośrednich rozmów. Stabilna i przewidywalna Gruzja jest kluczowym partnerem UE w regionie" - dodało MSZ.
We wtorek rano siły MSW rozpoczęły szturm siedziby opozycyjnego Zjednoczonego Ruchu Narodowego, gdzie zabarykadował się lider partii Nika Melia i jego zwolennicy. Resort określił siłowe zatrzymanie opozycjonisty jako "operację specjalną". Melia od grudnia ub.r. stoi na czele partii założonej przez byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego. Sam Saakaszwili obecnie przebywa na emigracji, w Gruzji jest ścigany przez prawo. Melia został zatrzymany na mocy decyzji sądu, która zapadła 17 lutego.
Na zatrzymanie Melii zareagowali przedstawiciele dyplomatyczni USA, UE, NATO, Wielkiej Brytanii i innych krajów. Wyrazili zaniepokojenie, wezwali do dialogu i rezygnacji z przemocy, która - jak pokreślono - prowadzi do polaryzacji społeczeństwa.
W geście sprzeciwu wobec nakazu aresztowania Melii 18 lutego do dymisji podał się premier Giorgi Gacharia, należący do partii rządzącej Gruzińskie Marzenie. Uznał on, że zatrzymanie polityka opozycji może nasilić konflikt polityczny.
W związku z toczącym się przeciwko niemu postępowaniem karnym Melia był zobowiązany do noszenia bransolety dozoru elektronicznego. Zerwał ją jednak podczas protestów jesienią ubiegłego roku po ogłoszeniu zwycięstwa Gruzińskiego Marzenia w wyborach parlamentarnych. Opozycja w Gruzji uważa te wybory za sfałszowane i domaga się rozpisania przedterminowych wyborów. Melia uważa, że postępowanie wobec niego jest motywowane politycznie.