"Pozostaje nam tylko ciemność" - to hasło protestu samorządów przeciwko m.in. zapowiedziom polskiego rządu o możliwości zawetowania unijnego budżetu. W ramach akcji w wielu miejscowościach we wtorek na godzinę symbolicznie gasły światła.
Poza stolicą, gdzie zgasło m.in. oświetlenie mostów oraz Pałacu Kultury i Nauki, do akcji przyłączyły się liczne polskie miasta i gminy. Akcję zainicjowało stowarzyszenie "Tak! Samorządy dla Polski" w odpowiedzi na procedowanie ustawy, która - jak twierdzą włodarze polskich miast - pozbawia jednostki samorządu terytorialnego części udziałów we wpływach z tytułu PIT i CIT. Sprzeciw samorządowców budzi także groźba zawetowania unijnych wieloletnich ram finansowych i powiązanego z nimi funduszu odbudowy.
Do protestu przyłączyły się m.in. samorządy z woj. śląskiego - Częstochowy, Gliwic, Chorzowa, Sosnowca, Czeladzi i Rudy Śląskiej. W Częstochowie symbolicznie zgaszono światła na reprezentacyjnym placu Biegańskiego w ścisłym centrum miasta, w Sosnowcu na godzinę wyłączono oświetlenie alei Zwycięstwa (jednej z głównych ulic śródmieścia), wszystkich ozdób świątecznych w jej rejonie (w tym choinki miejskiej) oraz iluminacji siedziby Urzędu Miejskiego. Również w Gliwicach wyłączono iluminację urzędu oraz oświetlenie reprezentacyjnej ul. Zwycięstwa. W Rudzie Śląskiej latarnie zgasły na ok. 20 ulicach. W Czeladzi światło zgasło na terenie wokół Urzędu Miasta oraz w Parku Kościuszki. W Chorzowie wygaszono oświetlenie Rynku i Ratusza.
"To protest przeciwko polityce rządu, który stara się ograniczyć decyzyjność samorządów. Sprzeciwiamy się również wobec zapowiadanego przez polski rząd weta w sprawie budżetu Unii Europejskiej" - powiedział prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. "Samorządy są na pierwszej linii frontu pandemii oraz naprawy gospodarczej i potrzebują środków UE na niezbędne inwestycje. Nasze miasto jest w pełni gotowe do sięgnięcia po środki z funduszy europejskich" - zadeklarowała prezydent Rudy Śląskiej Grażyna Dziedzic, oceniając, iż obecnie Polska potrzebuje wsparcia Europy bardziej niż kiedykolwiek w historii członkostwa w UE i nie powinna wetować unijnego budżetu.
W Krakowie na znak protestu na godzinę wyłączone zostało oświetlenie na pl. Wszystkich Świętych, a także iluminacja przy znajdującym się przy tym placu Pałacu Wielopolskich, w którym mieści się siedziba władz miasta. Protest odbył się także w innych miastach województwa małopolskiego - w Tarnowie zgasły lampy w ciągu ulic Spokojnej i Elektrycznej, które - jak podkreśliły władze miasta - powstały dzięki bardzo znaczącemu dofinansowaniu ze środków pochodzących z Unii Europejskiej. W Niepołomicach zgaszono iluminacje Zamku Królewskiego i budynku magistratu oraz oświetlenie Parku Miejskiego.
W Łodzi na 60 minut wygaszone zostały światła m.in. w wieżowcu Łódzkiego Ośrodka Geodezji przy ul. Traugutta. Poza tym, jak zapowiedział rzecznik prezydent Łodzi Marcin Masłowski, wyłączane były symboliczne fragmenty oświetlenia. Ze względu na protest przesunięto też zaplanowaną na wtorek oficjalną inaugurację świątecznej iluminacji na ul. Piotrkowskiej - zamiast o godz. 17 dekoracje rozbłysną godzinę później.
W Lublinie w ramach protestu samorządów zdecydowano o wyłączeniu na godzinę iluminacji na Placu Litewskim w centrum miasta - najbardziej reprezentacyjnej, zabytkowej przestrzeni publicznej, gdzie odbywają się m.in. oficjalne ceremonie z okazji świąt i uroczystości narodowych. Wyłączono m.in. podświetlenia fontanny multimedialnej, pomników na placu czy zabytków usytuowanych wokół placu. Latarnie wzdłuż chodników i szlaków komunikacyjnych pozostały zapalone.
Ciemność spowiła też najważniejsze obiekty w Gdańsku. Decyzją władz, we wtorek w ogóle nie zostało włączone oświetlenie eksponujące bazylikę Mariacką, Katownię, Ratusz Staromiejski, kościół św. Katarzyny, kościół św. Brygidy, pomnik J. Piłsudskiego, a także napis "GDAŃSK" na Ołowiance. O 18.00 na godzinę wyłączono iluminacje budynku Nowego Ratusza oraz fontannie Neptuna.