Ogólnopolski Strajk Kobiet przedstawił we wtorek pierwsze efekty pracy powołanej w październiku Rady Konsultacyjnej. Ponad 400 ekspertów przeanalizowało największe problemy związane m.in. z prawami kobiet, edukacją, ochroną zdrowia i sytuacją na rynku pracy.
- "Jesteśmy na etapie zakończenia prac nad problemami, które można rozwiązać nawet za PiS. Na drugim etapie Rada Konsultacyjne będzie się zastanawiała jak posprzątać to państwo po PiS-ie" - mówiła Klementyna Suchanow z OSK.
- Rada Konsultacyjna powołana przez Ogólnopolski Strajk Kobiet została utworzona, by podjąć się "rozwiązania problemów wykrzyczanych na ulicy".
- Do zespołu zgłosiło się ponad 800 osób, a sześć sektorów omówionych podczas wtorkowej konferencji prasowej to podsumowanie pracy około 400 osób.
"Większość naszych postulatów może być wdrożona teraz, bo zależy od lekarzy, od sądów, od posłów i posłanek opozycji, od organizacji obywatelskich. W większości tych spraw nie musimy się oglądać na rząd" - mówiła Marta Lempart. Apelowała do lekarzy i pracowników wymiaru sprawiedliwości, by "respektowali obowiązujące prawo" i nie wdrażali w życie "oświadczenia, mylnie nazywanego wyrokiem", które "wygłosiła magister Julia Przyłębska".
"Lekarze nie mają żadnych podstaw do stosowania się do oświadczenia pani Przyłębskiej.(…) Chcemy chronić osoby, które ucierpią gdy ktoś bezprawnie uzna to oświadczenie za wyrok. (...) Jeżeli władza zechce was ścigać, jeżeli lekarze będą odmawiać aborcji, to my będziemy stać z waszymi ofiarami" - powiedziała Lempart.
Dodała, że OSK będzie wspierać także lekarzy, którzy przeciwstawią się wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego dot. zakazu aborcji. Lempart mówiła, że OSK pokłada nadzieje w instytucjach europejskich, które mogą interweniować w związku z "łamaniem prawa w Polsce".
Lempart mówiła też m.in. o opiece okołoporodowej, która w czasie pandemii "znacznie się pogroszyła". Apelowała o zmianę składu, bądź włączenie do Parlamentarnego Zespołu ds. Opieki Okołoporodowej "osób, którym prawa kobiet naprawdę leżą na sercu". Obecnie ten zespół tworzy trzech posłów z Konfederacji.
Przedstawicielka OSK odniosła się również do problemu niealimentacji. "Prokuratura i policja mogłyby się zająć niealimentacją, tak jak się zajmują innymi przestępstwami. W czasie pandemii doszło do całkowitej zapaści systemu egzekwowania alimentów. Sytuacja samodzielnych rodziców jest bardzo trudna. Trzysta tysięcy dzieci jest pozbawionych wsparcia" - mówiła.
Dorota Łoboda opowiedziała o problemach związanych z edukacją. "W zespole, w którym pracuję, są głównie studentki, studenci, uczniowie i uczennice. Są to osoby, które czują opresyjność systemu i się przeciwko temu buntują" - mówiła. Z analizy jej zespołu wynika, że postulatem najczęściej pojawiającym się "na ulicy" jest dymisja Przemysława Czarnka, ministra edukacji i nauki.
"Jest to człowiek niekompetentny, jest homofobem i mizoginem. To osoba, która otwarcie twierdzi, że kary cielesne są właściwa metodą wychowawczą. I to jemu powierzono bardzo poważne obszary jak edukacja i nauka. Środowisko buntuje się przeciwko temu człowiekowi nie tylko na ulicach. Petycję o jego dymisję podpisało 90 tysięcy osób" - dodała.
Łoboda mówiła m.in. o "terrorze na niespotykaną skalę" i "represji wobec studentów, uczniów i nauczycieli, którzy uczestniczą w demonstracjach publicznych", a także osób, które umieszczają w mediach społecznościowych czerwoną błyskawicę, symbol Strajku kobiet.