Dotychczas Polska, podobnie jak i Unia Europejska, bez entuzjazmu podchodziła do wymiany handlowej z Chinami. Także przedsiębiorcy zza Wielkiego Muru niewiele inwestowali w naszym kraju. Z kręgów rządowych płyną sygnały, że to się może zmienić. O resecie wymiany gospodarczej z Chinami i nowym, korzystnym dla Polski jej otwarciu mówią WNP. PL politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Zmiany we współpracy handlowej ze Stanami Zjednoczonymi oraz Unią Europejską deklarują także Chińczycy. Koniec prezydentury Donalda Trumpa, który był zdecydowanym przeciwnikiem jakichkolwiek kontaktów z Krajem Środka, i wybór Joe Bidena dał Chińczykom nadzieję na poprawę stosunków między obu mocarstwami.
Waszyngton wywierał w ostatnim czasie także presję na sojuszników, by wykluczyli Huaweia i innych chińskich dostawców sprzętu telekomunikacyjnego z budowy sieci telekomunikacyjnych, zwłaszcza łączności mobilnej nowej generacji 5G.
Obecnie, zamiast coraz bardziej konfrontacyjnej polityki między obu mocarstwami, Pekin proponuje Waszyngtonowi reset w relacjach politycznych i gospodarczych. Poprawiają się też stosunki gospodarcze z Unią, która zawarła niedawno z Chinami porozumienie w sprawie wspólnej umowy inwestycyjnej (w Brukseli i Pekinie uznano je za sukces).
- Co do umowy o współpracy pomiędzy Państwem Środka, a UE to czas pokaże, czy ta umowa ułatwi współpracę naszemu państwu z Chinami. Przypominam, że funkcjonuje od lat format 16+1 obecnie 17+1 (po wejściu Grecji) - i w tym gronie jest wiele inicjatyw współpracy - przypomina w rozmowie z WNP.PL Poseł Marek Suski (PiS), przewodniczący Polsko-Chińskiej Grupy Parlamentarnej.
Wprawdzie w ramach inicjatywy 17+1 Chiny podpisały ponad 80 umów, planów i deklaracji z państwami wschodnioeuropejskimi (Polska - ani jednej), ale - zdaniem Grzegorza Czeleja, senatora PiS - projekt współpracy regionalnej krajów Europy Środkowo-Wschodniej w tej formule jest zbieżny z polskim planem rozwoju i powinien stać się impulsem do postępów we współpracy polsko-chińskiej.
Politycy PiS twierdzą, że warto korzystać z momentów, kiedy interesy mocarstw są zbieżne z naszymi i jednocześnie wzmacniają naszą suwerenność. Reset polsko-chińskich stosunków gospodarczych i nowego otwarcie polskiego rządu we współpracy gospodarczej z CHRL nie wyklucza w rozmowie z naszym portalem poseł Suski, który zachęca azjatyckich przedsiębiorców do inwestowania w naszym kraju.
Zobacz także: Polsko chińska współpraca gospodarcza: jest opcja rozwojowa
Dobrą tego prognozą jest największa chińska inwestycja w Europie w 2020 r., którą firma GLP, działająca w sektorze nieruchomości logistycznych, ulokowała w Polsce. Z miliarda dolarów, które Chińczycy przeznaczyli na inwestycje w Europie Środkowo-Wschodniej, do nas może ponoć trafić nawet ok. 800 mln dol.
- Inwestycje polsko-chińskie stanowią niewielki udział w polskiej gospodarce. Mamy także dysproporcje w wymianie handlowej - bardzo niekorzystne dla naszej strony. Niestety, rozszerzanie zakresu tej wymiany postępuje powoli, chociaż wzajemna sympatia może napawać optymizmem. Polska, z wielu względów, jest atrakcyjnym krajem dla takich inwestycji - podkreśla Marek Suski.
Współpraca na lata, a nawet dziesięciolecia
Dlaczego tak się dzieje?
- Jest, niestety, wciąż wiele barier. Ani Polska ani Chiny nie mają prostych procedur administracyjnych. Trudności sprawia także bariera językowa i różnice kulturowe. Z naszej strony jest problem z terenami inwestycyjnymi - i nie dotyczy to jedynie inwestycji chińskich, ale wszystkich zagranicznych, a nawet krajowych. Wejście na chiński rynek także nie jest łatwe ani dla branży rolnej, ani dla innych - wyjaśnia poseł Suski.
Poseł Tomasz Latos (PiS) mówi WNP.PL, że powinniśmy cały czas obserwować świat i wyciągać wnioski z aktualnej rzeczywistości. Ta zaś wskazuje, że Chiny będą prowadzić coraz bardziej ekspansywną politykę w Unii Europejskiej i na świecie, rozwijając różnego rodzaju kontakty handlowe i gospodarcze.
- Nie oznacza to, że powinniśmy stać z boku i obserwować rozwój sytuacji, tylko na zdrowych i korzystnych dla Polski warunkach włączyć się w ten proces, tym bardziej, że nasze położenie geograficzne daje dodatkowe możliwości, jeśli chodzi o Europę centralną i środkowo-wschodnią. Nieprzypadkowo Polska nazywana jest wrotami do Unii Europejskiej - uważa poseł Latos.
Przypomina, że budowany obecnie Nowy Jedwabny Szlak ma mieć swój europejski koniec w centrum Polski, która nazywana jest wrotami Chin do Europy. Należy to wykorzystać i w sposób mądry rozwijać współpracę gospodarczą z chińską stroną. Zwłaszcza, że sytuacja jest dynamiczna i będzie się zmieniała, a tego rodzaju działania planuje się na wiele lat, a nawet dziesięciolecia.
Nie tylko tranzyt
- Polska zyskiwała i budowała swoją gospodarkę dzięki współpracy z innymi państwami. Przez nasz kraj przebiegają szlaki komunikacyjne. Choćby z tego tylko powodu rozwój współpracy z Chinami ma racjonalne uzasadnienie - przypomina Wojciech Kossakowski (PiS).
Uważa, że budowane drogi Via Baltica czy Via Carpatia mogą stać się podstawą takiej współpracy. Pokazują, że chcemy być nie tylko kanałem tranzytowym, ale stać się odbiorcą i eksporterem w handlu z państwami kontynentu azjatyckiego. Ważne przy tym, by polityka państwa współgrała z polityką dyplomatyczną.
- Jesteśmy ważnym ośrodkiem logistycznym w Europie i myślę, że dla Chin będzie to intratne miejsce, by lokować u nas swoje inwestycje. Oczywiście będziemy konkurencją dla Zachodu, Niemiec czy innych państw, niemniej interes Polski jest najważniejszy - zapewnia poseł Kossakowski.
Aby tak się stało, potrzebne jest dostosowanie niektórych dyrektyw dotyczących współpracy międzynarodowej wprowadzanych przez UE do polskiego prawa. Ważne są też działania i spotkania dyplomatyczne.
Wspieranie krajowych marek
Najważniejsze pytanie co do przyszłych stosunków polsko-chińskich brzmi: czy polscy przedsiębiorcy są gotowi do zintensyfikowania tej współpracy? Poseł Latos przekonuje, że w Polsce jest wiele firm przemysłowych, które mogą oferować swoje produkty i z powodzeniem sprzedawać je do Chin, ale również na terenie innych państw Azji.
Zapowiadane włączenie do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego Koreańczyków pokazuje, że na kierunek azjatycki trzeba patrzeć szeroko - nie tylko przez pryzmat jednego państwa. Można do tej współpracy włączyć również inne kraje tego regionu, oceniając na bieżąco, co jest dla nas najbardziej korzystne.
- Polacy są bardzo kreatywni, dlatego nie przesądzałbym, że w tej czy innej dziedzinie nie możemy być konkurencyjni. Nie wyklucza to poszukiwania niewielkich, niszowych obszarów tej współpracy. Nie jest moją rolą wskazywanie, jakie dziedziny mogłyby się rozwinąć. To zadanie dla przedsiębiorców - uważa poseł Latos.
Zobacz także: Współpraca gospodarcza Polska Chiny. Polityka musi pomoc biznesowi
Opowiada, że kiedy był w grupie bilateralnej z wizytą w Chinach, dostał informacje na temat polskich firm, które potencjalnie są zainteresowane kierunkiem azjatyckim. To był spory wykaz. M,in. obejmował firmy produkujące akcesoria medyczne, opatrunkowe, którymi zainteresowani byli Chińczycy, ale i wiele innych produktów czy myśli technologicznych, z którymi możemy się pojawić na wschodnich rynkach.
Podkreśla też, że rozwój współpracy gospodarczej na tym kierunku, wymaga wielu zmian. Trzeba nowelizować prawo, by lepiej uwzględniało współpracę, zwiększyć wsparcie dla przedsiębiorców ze strony rządu i państwa, zintensyfikować promocję polskich produktów przez wspieranie krajowych marek za granicą.
Wystarczy nie przeszkadzać
Nie bez znaczenia jest też poszerzenie wymiany kulturalnej, która ma wpływ na budowanie dobrego klimatu dla kontaktów handlowych - za którą opowiada się posłanka PiS Maria Kurowska.
- Powinniśmy starać się, byśmy to my wyciągnęli z tej współpracy jak najwięcej korzyści - podkreśla.
Uważa również, że w kontaktach międzypaństwowych najważniejsze są regulacje prawne.
- Przedsiębiorcy często mówią, by im tylko nie przeszkadzać, to sobie poradzą, bo mają przecież dużo doświadczeń i innowacyjnych pomysłów. Wiedzą, z czym mają trudność w poszerzaniu kontaktów handlowych. Trzeba jednak stworzyć prawne regulacje, które będą pozwalały na szeroką wymianę handlową - podkreśla w rozmowie z WNP.PL posłanka Kurowska.
Takie prace, w szczególności nad nowelizacją ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa właśnie trwają. Projekt przeszedł niedawno konsultacje społeczne. Przewiduje powstanie przy rządzie Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa z kompetencjami do oceny ryzyka dostawców sprzętu i oprogramowań telekomunikacyjnych wykorzystywanych przez operatorów.
Premia za markę
Senator Grzegorz Czelej zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny dla przedsiębiorców zamierzających chcących handlować z Chinami aspekt.
- Polscy przedsiębiorcy są często zbyt małymi partnerami dla chińskich firm, prowincje w Chinach są przeciętnie kilkakrotnie większe od naszego kraju zarówno pod względem liczby ludności, jak i PKB - twierdzi.
Przypomina o rozmowie, w której uczestniczył jeden z zakładów mięsnych w Polsce, z odbiorcą chińskim. Przez dłuży czas negocjacje przebiegały bardzo dobrze - aż do momentu, kiedy wyjaśniono nieporozumienie, dotyczące puli dostaw.
- Odbiorca chiński uzgadniał ich wielkość w wymiarze tygodniowym, a odbiorca polski myślał, że chodzi o dostawy roczne... Rozmowy zakończyły się fiaskiem, kiedy Chińczycy zapytali, czy możemy zaopatrywać w produkty całą sieć w prowincji, a nie tylko jeden sklep - wspomina senator.
Rozwiązanie podobnych problemów wymaga po naszej stronie zorganizowania przedsiębiorców w grupy producenckie, które prowadziłyby negocjacje - zamiast samodzielnych rozmów biznesowych poszczególnych wytwórców, którym zawsze trudno będzie znaleźć równorzędnego partnera-odbiorcę po stronie chińskiej i wypromować markę - podkreśla senator Czelej.
Jego zdaniem Polska nie ma strategii marki narodowej, przez co nasze produkty nie zyskują premii cenowej (i ilościowej) za efekt pochodzenia; w konsekwencji często musimy sprzedawać tanio (to zresztą kłopot generalny) - ten problem też czeka na rozwiązanie.