Polska nie wypada tak do końca z kolein państwa demokratycznego i praworządnego tylko dzięki tym protestom - stwierdził b. premier Donald Tusk podkreślając, że jest pełen uznania dla ludzi, którzy protestują przeciwko zmianom w sądownictwie i wspierają np. sędziego Pawła Juszczyszyna.
W niedzielę po południu przed sądami w kilkudziesięciu miastach w Polsce oraz przed Ministerstwem Sprawiedliwości w Warszawie, odbyły się protesty po cofnięciu delegacji do olsztyńskiego sądu okręgowego sędziego Pawła Juszczyszyna, a następnie zawieszeniu go w wykonywaniu obowiązków - doszło do tego w związku z tym, że sędzia Juszczyszyn zażądał od Kancelarii Sejmu list poparcia dla kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Tusk powiedział w poniedziałek wieczorem w TVN24, że sprawa sędziego Juszczyszyna nie jest precedensem. Stwierdził, że próby "zastraszania sędziów na różne sposoby" trwają właściwie od pierwszych protestów tego środowiska. "Mam najwyższe uznanie dla ludzi, którzy czasami mają prawo czuć się też osamotnieni i wystawieni trochę jak na tarczy, bo wiadomo, że stali się niemalże pierwszym wrogiem" - powiedział Tusk.
Stwierdził, że "klub tych, których się obwinia o wszystko powiększył się wyraźnie właśnie o środowisko sędziowskie". "A mam zaszczyt być w tym klubie od samego początku" - dodał.
Tusk podkreślił, że jest całym sercem z ludźmi, którzy biorą udział w protestach i z podziwem patrzy, na tych, którzy wychodzą na ulice "kiedy miarka się przebiera". "Jestem pełen podziwu, bo wiem, że czasami można stracić wiarę i energię widząc z jakim tupetem i z jaką konsekwencją władza dalej brnie w tę nieprawość" - dodał.
Tusk powiedział, że "Polska nie wypada tak do końca z kolein państwa demokratycznego i praworządnego" tylko dzięki tym protestom. "My naprawdę jeszcze dzisiaj mamy system nie do końca zniszczony przez PiS, system sądownictwa, cały system prawny, tylko dlatego, że wówczas, w tym lipcu wyszły na ulicę setki tysięcy ludzi" - dodał.
Nawiązał w ten sposób do protestów z 2018 r. m.in. przeciwko przepisom zgodnie z którymi w stan spoczynku mieli przejść z mocy prawa sędziowie Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy ukończyli 65. rok życia - później uchwalono nowelizację umożliwiającą sędziom SN i NSA, którzy przeszli w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia, powrót do pełnienia urzędu.
Tusk wyraził przekonanie, że obecna władza "jeśli chodzi o dewastację państwa prawa nie cofnie się przed niczym". "Chyba, że będą to tysiące ludzi na ulicach, bo tego ta władza się wciąż obawia" - dodał. Dlatego - jak mówił - jest pełen uznania dla ludzi, którzy biorą udział w protestach. "Nawet jeśli czasami, tak jak obserwowałem, w sumie w mniejszych miastach czasami tylko garstka ludzi przychodzi, ale to jest ważne, bo to naprawdę jest chyba dzisiaj jedyna szansa żeby zatrzymać władzę w tym procederze" - powiedział.
Pytany o wybór na sędziów Trybunału Konstytucyjnego dwojga b. posłów PiS Stanisława Piotrowicza i Krystyny Pawłowicz, Tusk powiedział, że jest to dobrze mu znana "filozofia uprawiania polityki". "Znam Jarosława Kaczyńskiego od tamtego czasu (od lat 90. - PAP) naprawdę dobrze. On nie miał nigdy oporu, żeby posługiwać się ludźmi marnymi, słabymi, którzy byli gotowi mu się podporządkować, dla realizacji własnych celów" - stwierdził.
Dodał, że wielokrotnie miał okazję być świadkiem, "z jaką pogardą" prezes PiS "mówi o tych ludziach, kiedy oni tego nie słyszą". "Nie mówię tu o konkretnych nazwiskach, bo mówię o czasach z przeszłości, kiedy miałem z nim kontakt, i jak instrumentalnie potrafi ludzi traktować, jeśli są mu bezwzględnie oddani. A chyba z takim przypadkiem mamy dzisiaj też do czynienia" - ocenił.