Prezydent Andrzej Duda zawetował nowelizację Kodeksu wyborczego wprowadzającą zmiany w ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Jak podkreślił, zaproponowane przepisy zbyt daleko odbiegają od zasady proporcjonalności.
- Decyzję ws. nowelizacji Kodeksu wyborczego prezydent ogłosił podczas czwartkowego oświadczenia.
- - Odmawiam jej podpisania i zwracam tę ustawę Sejmowi do ponownego jej rozpatrzenia z kilku względów - powiedział Andrzej Duda.
- Zdaniem prezydenta, zaproponowane przepisy m.in. "w absolutnie zbyt daleko idący sposób odbiegają" od zasady proporcjonalności w wyborach.
- Proponowane regulacje spowodowałyby, że ogromna część obywateli nie miałaby swojej reprezentacji w PE, tak ułożona ordynacja doprowadziłaby do jeszcze większego spadku zainteresowania wyborami do PE i w efekcie frekwencja w Polsce w tych wyborach byłaby jeszcze niższa - podkreślił prezydent.
Andrzej Duda informując o zawetowaniu noweli Kodeksu wyborczego dot. ordynacji do PE powiedział, że nigdy nie zobowiązywał się do tego, że będzie jako prezydent dokonywał jakichkolwiek zmian w ordynacji do PE.
- Nigdy się też nie zobowiązywałem do tego, że będę tutaj dokonywał jakichkolwiek zmian w systemie wyborczym - dodał.
Duda podkreślił, że jeśli się do czegoś zobowiązywał, to do tego, że będzie słuchał ludzi i że będzie się starał realizować swe zobowiązania wyborcze.
- Jednym z tych zobowiązań było to, że ludzie powinni mieć w Polsce jak najwięcej do powiedzenia i to oni powinni w jak najbardziej demokratyczny sposób decydować o naszym życiu politycznym i o tym jak jest kształtowany także ustrój Rzeczpospolitej oraz oczywiście reprezentacja parlamentarna w wyborach parlamentarnych czy do PE, czy w wyborach do władz jednostek samorządu terytorialnego - oświadczył.
W ocenie prezydenta ta regulacja "z całą pewnością ten proces by zaburzała".
- Jej wprowadzenie do naszego systemu prawnego spowodowałoby, że ogromna część obywateli nie miałaby swojej reprezentacji w PE ponieważ nie byliby w stanie wybrać - podkreślił Duda.
Ponadto - jak dodał - tak ułożona ordynacja doprowadziłaby do jeszcze większego spadku zainteresowania wyborami do PE.
- Czyli w efekcie, że frekwencja w Polsce w tych wyborach byłaby jeszcze niższa dlatego, że wielu obywateli mając świadomość tego jak bardzo wysoko postawiony jest próg wyborczy, a jaki ich ugrupowanie może uzyskać potencjalny wynik, po prostu uznaliby, że ich uczestnictwo w tych wyborach nie ma żadnego sensu - mówił Duda.
Zwrócił przy tym uwagę, że już teraz mimo, iż próg jest znacznie niższy od proponowanego, to i tak frekwencja jest bardzo niska.
- W związku z czym wprowadzanie rozwiązań, które jeszcze mogłyby się przyczynić do jej obniżenia, uważam za bezsensowne - podkreślił prezydent.
Uzasadniając swoje weto prezydent powiedział też, że słyszał argumenty, iż te przepisy skłonią partie do zawierania porozumień i koalicji wyborczych, "by w wyborach iść razem".
- Ja chcę, by to była świadoma i spokojna decyzja każdego z ugrupowań politycznych, podejmowana w sposób wolny i dobrowolny, a nie tak, byśmy tak kształtowali przepisy prawa w Polsce, że jest to decyzja przymusowa, wywołana kwestiami egzystencjonalnymi, tzn. "być albo nie być; albo w ogóle będziemy w PE, albo w ogóle nas w nim nie będzie" - powiedział Andrzej Duda.
- Jeśli zgodzimy się na takie rozwiązanie, to porozumienie będzie zawsze dyktatem tego silnego, tzn. ta wielka partia, która i tak miałaby swoją reprezentację w PE, będzie dyktowała tym mniejszym, którzy i tak by jej nie mieli, warunki po temu, w jaki sposób i na jakich zasadach ta koalicja czy porozumienie może zostać zawarte. Uważam, że to rozwiązanie, na które nie powinienem się zgodzić, bo nie jest to dobra zmiana w systemie prawnym i demokratycznych w naszym kraju - oświadczył prezydent.
Powiedział też, że nie ma nic przeciwko pracom nad zmianami w ordynacji wyborczej do PE. Podkreślił jednak, że potrzebne są zmiany, które trochę ją uproszczą, a nie takie, które zaburzą zasady demokratyczne funkcjonujące w Polsce.