Pięć godzin benedyktyńskiej pracy potrzebowali lekarze i wolontariusze z bielskiego ośrodka Mysikrólik, gdzie ratuje się dzikie zwierzęta, by ocalić lisicę. Zwierzę wpadło do beczki z lepikiem. Jak podali, lisiczka czuje się już dobre i wkrótce odzyska wolność.
"Nasza ekipa czyściła ją prawie pięć godzin. Lisiczka wpadła do beczki z lepikiem. Po wyciągnięciu przylepiła się dodatkowo do plandeki. Przyznam się, że sceptycznie podchodziłem do próby jej ratowania. Jednak determinacja i upór naszych lekarzy oraz wolontariuszy przyniosły niesamowite efekty" - napisał w poniedziałek w mediach społecznościowych lekarz weterynarii i twórca Mysikrólika Sławomir Łyczko.