Od 1 lutego w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu może pracować o 54 lekarzy mniej - to specjaliści, którzy nie wycofali wypowiedzeń. Oznacza to brak 4/5 anestezjologów – wynika z informacji przekazanych w czwartek przez lekarzy z tej placówki.
Medycy chcą poprawy warunków pracy i płacy oraz wyższej wyceny procedur medycznych.
W czwartek przedstawiciele lekarzy z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie (USDK) zorganizowali konferencję prasową, na której zakomunikowali swój niepokój o przyszłość placówki, małych pacjentów. Zgodnie z grafikiem konferencji prasowej udział w niej miał wziąć także dyrektor szpitala Wojciech Cyrul, ale tak się nie stało. "Dyrektor nie wystąpi, bo chyba ciągle ma nadzieję, my już nie" - powiedziała Agata Hałabuda, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) USDK. Zaznaczyła też: "Ciągle czekamy na informacje z NFZ i MZ, sytuacja jest dramatyczna, nastąpił pat, zostały cztery dni". Przewodnicząca szpitalnego związku lekarzy poinformowała, że od 1 lutego w szpitalu może pracować o 54 lekarzy mniej - to ci specjaliści, którzy nie wycofali swoich wypowiedzeń. Odejść może ok. 4/5 anestezjologów. Wielu specjalistów może zabraknąć również na oddziałach gastroenterologii i endokrynologii.