Nieco ponad 240 tys. zł chce uzbierać Polska Fundacja dla Afryki na budowę porodówki w miejscowości Madingring na północy Kamerunu. Dzięki tej placówce ciężarne byłyby właściwie diagnozowane, a dzieci mogłyby przyjść na świat pod opieką fachowego personelu.
Większość porodów w Kamerunie odbywa się w domach, kobietami w ciąży zajmują się krewne: babki, ciotki, czasem lokalne akuszerki. Kiedy podczas porodu pojawiają się komplikacje, trzeba dotrzeć do szpitala położonego nawet o kilkaset kilometrów dalej. Nie każdą rodzinę stać na taką podróż.
"Madingring to w miejscowość w buszu. Siostry zakonne z Włoch prowadzą tam bardzo małą przychodnię. Tam praktycznie nic nie ma. Sala porodowa dla kobiet z 64 wiosek to pomieszczenie, w której mieści się tylko łóżko porodowe. Nie mają sprzętu, nie mają narzędzi, nie mogą pomóc w trudnych porodach. Do najbliższego szpitala pacjentki mają ponad 300 kilometrów, transport jest trudny i ryzykowny, kobiety i dzieci często nie przeżywają. Chcemy pomóc w rozbudowaniu porodówki w Madingring" - mówił w czwartek na konferencji prasowej Wojciech Zięba, prezes Polskiej Fundacji dla Afryki.
Nowa porodówka składałaby się z sal porodowych i kilku pokoi, w których tuż po porodzie można byłoby umieścić matki oraz z pomieszczeń gospodarczych. W razie konieczności możliwe byłoby przeprowadzenie cesarskiego cięcia, choć nie jest planowane tworzenie sali operacyjnej. "Stawimy przede wszystkim na diagnostykę, żeby można było dużo wcześniej skierować ciężarną, u której mogą wystąpić komplikacje, do szpitala" - podkreślił Zięba.
Warunki życia w Kamerunie doskonale zna s. Józefina Małgorzata Grabowska, lekarka prowadząca od 25 lat ośrodek zdrowia w Garoua-Boulai. Jak mówiła w ciążę zachodzą tam 14-15-latki, a zdarza się, że dzieci rodzą dziewczynki 12-letnie. Porody odbierane są zgodnie z miejscową tradycją w domach. "Niestety jest bardzo dużo powikłań po porodach, dochodzi do rozerwania pochwy albo odbytu. Kobiety, które mają później kłopoty z nietrzymaniem moczu wstydzą się, są stygmatyzowane, cierpią" - opowiadała s. Józefina.
"Porodówka to możliwość regularnego konsultowania kobiet w ciąży, które powinny odbyć przynajmniej pięć wizyt. I niektóre kobiety w Kamerunie zaczynają się już do tego stosować" - dodała.
W Kamerunie śmiertelność kobiet przy porodzie to 529 na 100 tys. urodzeń, w Polsce - 2.
Fundacja dla Afryki chciałaby do lipca zebrać potrzebne fundusze 240 tys.690 zł (więcej informacji i możliwość wpłaty przez internet na stronie: www.pomocafryce.pl) Jeśli uda się, budowa porodówki ruszy. Już teraz na miejscu gromadzone są materiały budowlane. Placówka mogłaby zacząć działać pod koniec roku.