Gdzie jest prezydent? - pytali posłowie opozycji w sejmowej debacie nad rozporządzeniem prezydenta ws. wprowadzenia stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej, wskazując na nieobecność Andrzeja Dudy. Zwracali też uwagę, że nie została wcześniej zwołana Rada Bezpieczeństwa Narodowego.
- Co tu się dzieję, na tej sali? Z jednej strony państwo mówicie, że jesteśmy właściwie w stanie wojny, a z drugiej strony głowa państwa nawet nie chce ogłosić stanu wyjątkowego - zauważył poseł KO Bartłomiej Sienkiewicz.
- Gdzie jest prezydent Duda? Nawet generał Jaruzelski miał odwagę spojrzeć społeczeństwu w oczy i ogłosić swój stan wojenny" - wtórowała mu posłanka Lewicy Katarzyna Kretkowska. Według Jakuba Kuleszy (Konfederacja) rozwiązania wprowadzone przez rząd na granicy polsko-białoruskiej nie są wystarczające.
- Michał Gramatyka (Polska 2050) pytał o podstawy wprowadzenia stanu wyjątkowego. Posłowie podkreślili także konieczność zadbania o potrzeby osób i przedsiębiorstw pokrzywdzonych przez wprowadzenie stanu wyjątkowego.
Posłowie opozycji w pytaniach podczas debaty nad rozporządzeniem prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej w poniedziałek zwracali uwagę, że w Sejmie nie był obecny prezydent Andrzej Duda, a także szef MON Mariusz Błaszczak.
"Co tu się dzieję, na tej sali? Z jednej strony państwo mówicie, że jesteśmy właściwie w stanie wojny, a z drugiej strony głowa państwa nawet nie chce ogłosić stanu wyjątkowego, tylko wysyła swojego rzecznika. A dzisiaj miejsce (prezydenta w Sejmie - red.) jest puste" - zauważył poseł KO Bartłomiej Sienkiewicz. Ocenił, że wprowadzenie stanu wyjątkowego ma za zadanie "przykrywanie nieudolności" rządu.
"Gdzie jest prezydent Duda? Nawet generał Jaruzelski miał odwagę spojrzeć społeczeństwu w oczy i ogłosić swój stan wojenny" - wtórowała mu posłanka Lewicy Katarzyna Kretkowska.