Poseł PO Bartosz Arłukowicz zwołał posiedzenie Komisji Zdrowia Sejmu na piątek na godz. 10. Polityk wybrał miejsce nie bez powodu. Posłowie spotkają się w szpitalu, w którym protestują rezydenci.
Poseł opozycji, były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz nie był w czwartek (12 października) zadowolony z rozmów strony rządowej z protestującymi lekarzami-rezydentami. W Sejmie posłowie wysłuchali słów i zapewnień ministra Konstantego Radziwiłła, który dzień wcześniej wraz z premier Szydło rozmawiał z głodującymi lekarzami.
- Do czasu rozpoczęcia protestu w poprzednim tygodniu odbyło się co najmniej 18 spotkań z przedstawicielami lekarzy-rezydentów - mówił Radziwiłł z mównicy sejmowej w czwartek. - Rząd przeznaczy w 2018 roku 1 mld 179 mln zł na wynagrodzenia dla lekarzy-rezydentów i stażystów.
Czytaj też: Rząd uruchomi środki z Funduszu Pracy na podwyżki dla rezydentów?
Polityk dopowiadał, że w 2017 r. zwiększono wydatki na ochronę zdrowia do ponad 87 mld zł, co jest niespotykanym ruchem w historii demokratycznej Polski. - Każdy lekarz-rezydent w Polsce może liczyć na stopniowe podwyżki, które wypłacone zostaną wstecz od 1 lipca 2017 r. Zwiększamy także liczbę miejsc rezydenckich, bo zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważne jest to dla pacjentów - przekonywał polityk.
Jego poprzednik, obecnie kierujący Komisją Zdrowia, nie dał się przekonać. Więcej. Uznał słowa ministra i działanie rządu za czystą arogancję. Po czym spełnił swoją poranną groźbę:
- Jeśli rząd zlekceważy powagę sytuacji, jak zrobił to na Komisji Zdrowia - to o posiedzeniu komisji we wtorek (10 października) - to na piątek (13 października) zwołam kolejne posiedzenie Komisji tym razem u rezydentów. Tak, u nich w szpitalu - poseł zapowiedział swoją groźbę w stacji RMF FM.
Po zakończeniu się debaty w Sejmie, podczas której mówił minister Radziwiłł, w sieci pojawił się wpis posła Arłukowicza - Zwołałem (Komisję). Godz. 10 u rezydentów.
Debata o sytuacji lekarzy nie obyła się też bez napięć politycznych i przekrzykiwania się. Posłanka PO Lidia Gądek, gdy mówiła o możliwych wyjazdach polskich lekarzy za pracą, miała usłyszeć: - Niech jadą! - słowa te przypisano poseł Józefie Hrynkiewicz.
Obrażona tym stwierdzeniem Gądek stwierdziła - Tak mówi posłanka PiS! - po czym skierowała głos do lekarzy siedzących na galerii sejmowej. - Zamiast wam podziękować i pochylić czoła za to, co robicie dla ochrony zdrowia... to słyszymy "niech jadą." - Po tych słowach minął czas jej wystąpienia.
Protest lekarzy w ostatnich dniach bardzo mocno skupiał uwagę opinii publicznej. Z lekarzami spotkała się premier Beata Szydło. Więcej o tym spotkaniu przeczytasz tutaj.