KP-PSL proponuje wprowadzenie Dnia Referendalnego. Paweł Kukiz dużo mówił o ustanowieniu takiego dnia, ale projektu w tej sprawie nie był w stanie przygotować, nasi prawnicy go przygotowali - powiedział PAP poseł PSL Marek Sawicki. Wyraził nadzieję, że i Paweł Kukiz, i PiS projekt poprą.
- Projekt ustawy o ustanowieniu Dnia Referendalnego, wprowadzający również w zmiany w ustawie o referendum ogólnokrajowym, został już złożony w Sejmie.
- Konstytucja stanowi, że w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa może być przeprowadzone referendum ogólnokrajowe. Referendum takie zarządza Sejm lub prezydent zgodą Senatu.
- Ponadto zgodnie z ustawą, Sejm może postanowić o poddaniu określonej sprawy pod referendum z inicjatywy obywateli, którzy dla swojego wniosku uzyskają poparcie co najmniej 500 000 osób mających prawo udziału w referendum.
Zgodnie z propozycją KP-PSL referendum ogólnokrajowe wyznaczane byłoby na Dzień Referendalny, którym byłaby pierwsza niedziela października. Ponadto w projekcie KP-PSL proponuje się, by dla zorganizowania referendum ogólnokrajowego z inicjatywy obywateli potrzebnych było 200 tys. podpisów z poparciem, a nie 500 tys. jak to jest obecnie, a wniosek obywatelski poparty taką liczbą podpisów był dla Sejmu obligatoryjny.
Marek Sawicki, który będzie przedstawicielem wnioskodawców w pracach nad projektem powiedział PAP, że Paweł Kukiz, którego jednym z postulatów było ustanowienie Dnia Referendalnego "dużo o tym mówił, ale projektu nie był w stanie przygotować przez kolejne lata". "Więc nasi prawnicy przygotowali ten projekt" - oświadczył poseł PSL.
Kilkoro posłów związanych z ruchem Kukiza zdobyło mandaty w wyborach 2019 r. z list PSL i zasiadali w klubie Koalicja Polska -PSL. Pod koniec ubiegłego roku PSL zakończyło współpracę z politykami Kukiz'15 m.in. z powodu głosowań, w których poparli uchwałę PiS wspierającą działania rządu w zakresie negocjacji budżetowych w UE.
Czytaj też: Włodzimierz Czarzasty: cała opozycja nie może mieć tylko jednego króla
Sawicki zapytany, czy PSL konsultował swój projekt z Pawłem Kukizem odparł, że nie. "Nawet nie ma pod tym projektem jego podpisu" - dodał. Na pytanie, czy Kukiz może czuć się urażony, że jego pomysł został wykorzystany, Sawicki odpowiedział: "Dlaczego ma się czuć urażony? Zawsze mówił, że będzie dogadywał się z tymi, którzy realizują jego program".
Na uwagę, że teraz Kukiz porozumiał się z Prawem i Sprawiedliwością, Sawicki odparł, że PiS nie złożyło projektu w tej sprawie. "Więc mam nadzieję, że i PiS, i Paweł Kukiz poprą ten nasz projekt" - podkreślił poseł ludowców.
W uzasadnieniu projektu podkreślono, że podstawowym jego celem jest wprowadzenie Dnia Referendalnego jako nowej instytucji realizującej funkcję demokracji bezpośredniej. Jednocześnie - jak dodano - projekt wychodzi na przeciw postulatom związanym z koniecznością obniżenia progu liczby podpisów niezbędnych do przeprowadzenie referendum z inicjatywy obywateli, gdyż dotychczasowe regulacje "postrzegane mogą być jako negatywnie oddziaływujące na proces formowania się społeczeństwa obywatelskiego".
Czytaj też: Hołownia o ewentualnych rozmowach: Tusk musi najpierw poukładać PO
Według autorów projektu, "wyznaczenie jednego stałego terminu - Dnia Referendalnego wpłynie na zwiększenie udziału obywateli w sprawowaniu władzy". "Przyczyni się to do pełniejszej realizacji zasady demokracji bezpośredniej, jak też pobudzi aktywność obywateli, w zakresie aktywnego uczestnictwa w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa. Tym samym oprócz udziału raz na 4 czy 5 lat w wyborach, Polacy zyskają możliwość wpływania na sprawy istotne dla państwa również w ramach referendum organizowanego w ramach Dnia Referendalnego" - podkreślono w uzasadnieniu projektu.