Jak co roku trzydniowe wakacje z okazji Święta Pracy są w Chinach przede wszystkim okazją do zakupów i podróży. Komunistyczne władze z prezydentem Xi Jinpingiem na czele nie mówią o proletariacie czy prawach robotników, lecz o wielkim odrodzeniu narodowym.
- 1 maja w kraju nie urządza się pochodów, gdyż władze obawiają się utraty kontroli i nie chcą podsycać rosnących żądań pracowniczych.
- Zamiast udać się na pochody, wielu Chińczyków odwiedza 1 maja centra handlowe i supermarkety, które kuszą klientów zniżkami i promocjami z okazji Święta Pracy.
- Okres wolny od 29 kwietnia do 1 maja to dla wielu Chińczyków również doskonała okazja do podróżowania. Według szacunków ministerstwa kultury i turystyki Chińczycy odbędą w tym czasie 149 mln podróży krajowych, generując w sektorze obroty na poziomie 88 mld juanów (ok. 14 mld USD).
"Nie używają słowa proletariat, używają słowa lud (…) Nie uważają już robotników za istotną grupę, ale z pewnością chcą poprawić standard życia wszystkich ludzi" - powiedział politolog i emerytowany wykładowca Uniwersytetu Miejskiego w Hongkongu Joseph Cheng.
W chińskiej wersji socjalizmu "dyktatura proletariatu" została zastąpiona "demokratyczną dyktaturą ludu". Od czasu liberalnych reform gospodarczych Deng Xiaopinga z lat 70. i 80. coraz mniejszy nacisk kładziony jest na robotników i rolników, którzy byli podstawą rewolucji socjalistycznej, a coraz większy na przedsiębiorców, którzy dzięki reformom mieli wzbogacić się jako pierwsi.
Zdaniem Chenga dobrym wskaźnikiem jest spadająca rola oficjalnych związków zawodowych. Przewodniczący Ogólnochińskiej Federacji Związków Zawodowych (OFZZ) - jedynego legalnego zrzeszenia robotników w kraju - od ponad 10 lat nie jest już członkiem Biura Politycznego Komitetu Centralnego KPCh.
W ubiegłym roku Xi wytyczył wizję realizacji "chińskiego snu", czyli "wielkiego odrodzenia narodu chińskiego". Ma to nastąpić do połowy stulecia za sprawą budowy "bogatego, silnego, demokratycznego, zaawansowanego kulturalnie, harmonijnego i rozwiniętego kraju socjalistycznego". Aby to osiągnąć, potrzebne są wysiłki wszystkich ludzi pracy, niezależnie od zajmowanej pozycji - przekonywał prezydent.
1 maja w kraju nie urządza się pochodów, gdyż władze obawiają się utraty kontroli i nie chcą podsycać rosnących żądań pracowniczych. "Od przełomu dekad chińskie władze coraz bardziej martwią się żądaniami robotników. Chiny mierzą się z niedoborem pracowników z powodu struktury demograficznej, ponieważ coraz mniej młodych ludzi trafia na rynek pracy" - powiedział Cheng. Zmiany te wynikają m.in. z obowiązującej w Chinach polityki planowania rodzin, która do 2015 roku zezwalała części małżeństw na posiadanie tylko jednego dziecka.
Zamiast na pochody, wielu Chińczyków odwiedza 1 maja centra handlowe i supermarkety, które kuszą klientów zniżkami i promocjami z okazji Święta Pracy. Okres wolny od 29 kwietnia do 1 maja to dla wielu Chińczyków również doskonała okazja do podróżowania. Według szacunków ministerstwa kultury i turystyki Chińczycy odbędą w tym czasie 149 mln podróży krajowych, generując w sektorze obroty na poziomie 88 mld juanów (ok. 14 mld USD).
Xi podkreślał niedawno doniosłą rolę "Manifestu komunistycznego" jako podstawy ideologicznej Komunistycznej Partii Chin (KPCh) i zachęcał do jego studiowania. Gloryfikacja tradycji i wartości komunistycznych służą według Chenga przede wszystkim zaznaczeniu dominującej i rosnącej pod rządami Xi roli partii w polityce i życiu obywateli.
Choć KPCh oficjalnie opiera swoją ideologię na manifeście Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, Xi prawie nigdy nie odwołuje się do jego koncepcji, takich jak proletariat i burżuazja, wyzysk kapitalistyczny czy walka klas. "Gdyby Chińczycy rzeczywiście na poważnie nauczyli się koncepcji marksistowskich, stałoby się dla wszystkich jasne, że Chiny nie mają dziś nic wspólnego z marksizmem" - ocenił wykładowca studiów międzynarodowych z Uniwersytetu Miejskiego w Hongkongu Sean Kenji Starrs, cytowany przez dziennik "South China Morning Post".
"Powiedziałbym, że Chiny są dzisiaj jednym z najbardziej antymarksistowskich i antysocjalistycznych krajów na planecie (…) Fakt, że prawa pracownicze są dziś lepiej chronione na kapitalistycznym Zachodzie niż w Chinach pokazuje, jak intelektualnym i moralnym bankrutem jest wersja marksizmu Xi" - dodał Starrs.