Ktoś chciał zdezorganizować sesję Zgromadzenia Parlamentarnego NATO; kto za tym stoi, trudno jest ustalić - oznajmił 28 maja przewodniczący polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO Marek Opioła (Prawo i Sprawiedliwość).
Opioła był pytany w poniedziałek w TVN 24, czy pojawiły się sygnały o tym, że Zgromadzenie Parlamentarne NATO jest zagrożone.
"Tu jest ciekawa sytuacja, dlatego, że w piątek zostałem poinformowany, że nasze służby dostały informację, że dwa promy, które wpływają jeden po drugim do Świnoujścia są prawdopodobnie zaminowane, a prom, który wypływał do Szwecji jest też zaminowany" - podkreślił poseł.
"Nic nie dzieje się przypadkiem" - ocenił Opioła.
Jak zaznaczył, polskie służby musiały zabezpieczyć oba wpływające promy, musiały zostać dokonane sprawdzenia pirotechniczne, a także poinformować naszych sojuszników ze Szwecji o danej sytuacji. "Te wszystkie kwestie na szczęście okazały się fake newsami" - podkreślił.
Zdaniem Opioły, piątkowe informacje należy rozpatrywać w kwestii "szumów informacyjnych i sprawdzenia różnego rodzaju procedur". "To jest wielopłaszczyznowa kwestia. Z jednej strony rozpoczyna się sesja ZP NATO w Warszawie, z drugiej strony Rosjanie przeprowadzają ćwiczenia, z trzeciej strony mamy fałszywy alarm. To wszystko skupia się na kwestie, które były omawiane na sesji, czyli działanie informacyjne, dezinformacja, działanie hybrydowe, miękkie, twarde" - powiedział.
Opioła był pytany, czy za piątkową "wrzutkę" - która mogła mieć na celu odwołanie Zgromadzenia Parlamentarnego NATO - jest odpowiedzialna Rosja.
"To jest oczywiście gra. Kto za nią stoi ostatecznie, trudno jest ustalić" - ocenił. "Na pewno ktoś chciał nam zdezorganizować tę sesję" - dodał.
Wiosenna sesja Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, z udziałem kilkuset parlamentarzystów z państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego, a także przedstawicieli krajów stowarzyszonych i obserwatorów, rozpoczęła się w piątek.