W rozpoczynającym się roku pracodawcy mogą mieć coraz większe kłopoty ze znalezieniem pracowników. To efekt spadającego bezrobocia, rosnących wynagrodzeń ale także odpływu z rynku pracy ponad pół miliona pracowników - szacują eksperci Work Service.
- Nadchodzący rok będzie należał do kandydatów, a pracodawcy będą musieli jeszcze mocniej o nich rywalizować. Na przestrzeni nachodzących miesięcy spodziewamy się dalszych spadków bezrobocia, które mogą osiągnąć poziomy wyraźnie poniżej 8%. Jednak dynamika spadkowa będzie wyraźnie niższa niż w 2016 roku, co będzie w głównej mierze ograniczone dostępem do kapitału ludzkiego. Już dziś ponad 56 proc. wszystkich bezrobotnych stanowią Polacy długotrwale nieobecni na rynku pracy, a przywrócenie ich z powodzeniem do aktywności zawodowej wymaga wielomiesięcznych zabiegów – podkreśla Maciej Witucki, prezes Work Service.
Firma ta przewiduje również, że pracodawcy już w tym roku zmierzą się ze zjawiskiem kurczącej się puli dostępnych pracowników. Dotychczasowe prognozy GUS wskazywały, że ludność Polski zmniejszy się do 2050 roku o ponad 4 miliony osób. Perspektywa kurczenia się zasobów ludzkich w Polsce jest znana już od lat, ale w najbliższym roku doświadczymy jej nad wyraz mocno. Szczególnie, że na proces starzenia się społeczeństwa, nakładają się zmiany legislacyjne dotyczące systemu emerytalnego.
- Z szacunków ZUS wynika, że w 2017 roku ze względu na otrzymanie świadczeń emerytalnych, z rynku pracy może zniknąć ponad 500 tys. osób. Proces ten został 2-krotnie przyspieszony poprzez powrót do niższego wieku emerytalnego. To ogromnie wyzwanie dla pracodawców, bo ma ono miejsce w warunkach kurczenia się zasobów kadrowych, rekordowego wzrostu wakatów i prognoz demograficznych przewidujących zmniejszenie się liczby ludności w niektórych regionach Polski o nawet 30 proc. - mówi Andrzej Kubisiak z Work Service.
Malejąca pula dostępnych pracowników na rynku przy rekordowo niskich poziomach bezrobocia będzie owocowała zaostrzaniem się rywalizacji o kandydatów. Już dziś ponad 35 proc. firm deklaruje trudności rekrutacyjne, a ponad 59 proc. kandydatów wskazuje, że zachętą do zmiany zatrudnienia będą dla nich wyższe wynagrodzenia.
- Dla wielu osób nadejście nowego roku wiąże się z otrzymaniem podwyżki. Z jednej strony jest to sezon przyznawania rocznych bonusów, ale również zmian w wysokości stałych wynagrodzeń. W pierwszej kolejności odczują je osoby zatrudnione na etacie na poziomach płacy minimalnej. Dla tych osób wynagrodzenie wzrośnie o 8 proc. rok do roku. Dla porównania średnia stawka w tym okresie wzrośnie o połowę wolniej, a więc o 4 proc. – podkreśla Krzysztof Inglot, pełnomocnik zarządu Work Service.
- W kolejnych miesiącach, w wyniku zaostrzającej się rywalizacji o pracowników, spodziewamy się wzrostu wynagrodzeń o ponad 5 proc. Ta poprawa będzie szczególnie widoczna wśród pracowników fizycznych i niewykwalifikowanych, którzy dotychczas notowali wynagrodzenia poniżej poziomów mediany. To właśnie osób gotowych do podjęcia pracy na podstawowych stanowiskach brakuje dziś w największym stopniu w gospodarce – dodaje Inglot.