Władze województwa lubuskiego znów mają problem z prawami pracowniczymi. W tle konflikt interesów, wielkie pieniądze, a nawet śmierć dziennikarza.
Chodzi o Wojewódzki Urząd Pracy i głośną aferę handlu ludźmi z Gwatemali
Jak pisze "Gazeta Lubuska" chodzi o Wojewódzki Urząd Pracy i głośną aferę handlu ludźmi z Gwatemali. Gazeta w swoim tekście odnosi się do reportażu TVN i "Gazety Wyborczej". Cytuje w nim dyrektora WUP Waldemara Stępaka, który powiedział w nim, że "żona Małgosia faktycznie prowadzi agencję, ale konfliktu interesów nie ma".
Gazeta wskazuje, że rzecz dotyczy zielonogórskiej firmy Easttrees. To agencja pośrednictwa pracy, której prezesem jest Małgorzata Koska-Stępak, prywatnie żona dyrektora WUP, a więc urzędnika nadzorowanego przez wicemarszałka z PSL Łukasza Poryckiego. "Autorzy reportażu GW i Superwizjera TVN ujawnili proceder handlu ludźmi, którzy byli do Polski ściągani pod pretekstem wysokich zarobków, a następnie byli wykorzystywani i przetrzymywani w nieludzkich warunkach. Według dziennikarzy, to właśnie ta firma była dla przybyszy z Ameryki Łacińskiej jedynym pracodawcą i kierowała ich do pracy w różnych częściach Polski" - podaje "Gazeta Lubuska".
Pyta również, że czy dyrektor podległego Urzędowi Marszałkowskiemu urzędowi mógł nie wiedzieć, czym zajmuje się firma kierowana przez jego żonę. "Urząd pracy jedynie rejestruje firmy, to zadanie czysto administracyjne" - mówi w materiale dyrektor Stępak.
Badana jest zarówno sprawa marszałkowskiego urzędnika ale również jego małżonki
Gazeta zaznacza, że firma Easttrees znana jest zielonogórskim śledczym, a rzeczniczka Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze Ewa Antonowicz poinformowała w materiale dziennikarzy "GW" i "TVN", że badana jest zarówno sprawa marszałkowskiego urzędnika oraz ewentualnego konfliktu interesów, ale również jego małżonki. Tej ostatniej postawiono zarzuty w zakresie oszustw podatkowych na kwotę kilkunastu milionów złotych. Jak poinformowała prokurator Antonowicz właścicielka nie odprowadzała składek za pracowników do ZUS i Urzędu Skarbowego. Ponadto zeznania pracowników wskazują, że ich prawa były naruszane. Śledztwo wciąż trwa.
"Gazeta Lubuska" podała, że przybyszom, skuszonym przez agencję należącą do małżonki dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy, nie było w Polsce łatwo. "Pracowali za głodowe pensje, od których agencja Easttrees potrącała nieuzasadnione opłaty, ale nie mieli komu się poskarżyć. Ci, którym udało się uciec, opowiedzieli o tym gwatemalskiemu dziennikarzowi Orleando Villanuev, ale ten został zastrzelony. Pełnomocnik zielonogórskiej firmy Adam Wyszyński powiedział dziennikarzom GW i TVN, że o sprawie nigdy nie słyszał" - pisze gazeta.
Informuje też, że marszałek województwa Elżbieta Polak przekazała, że sprawdzane jest jakie działania podjął wicemarszałek nadzorujący Wojewódzki Urząd Pracy oraz, że na godzinę 17 zwołuje w trybie pilnym zarząd województwa, na którym zostaną podjęte odpowiednie decyzje w tej sprawie.
Biurowce na sprzedaż i biura do wynajęcia. Zobacz oferty na PropertyStock.pl