Posada w banku to już nie jest prestiż, lecz rutynowe zajęcie w skostniałej strukturze, bez perspektyw rozwoju i za marne pieniądze. Branża musi konkurować o pracowników z centrami usług, a nawet z Lidlem i Biedronką - pisze w czwartek "Puls Biznesu".
Jak podaje "Puls Biznesu", pod koniec kwietnia tego roku w krajowym sektorze bankowym pracowało 167 tys. osób, czyli o 14 tys. mniej niż w szczycie przypadającym na koniec 2008 r., kiedy liczba bankowców przekraczała 181 tys. pracowników. Spadek ilości zatrudnionych osób w branży finansowej jest trwały i prawdopodobnie będzie się pogłębiał.
Jednocześnie jest to zła wiadomość dla pracodawcy - czytamy w "PB". Taka sytuacja nie zdejmuje z niego bowiem presji płacowej, bo banki same podnoszą uposażenia, żeby zatrzymać pracowników. Dzieje się tak, ponieważ osoby z doświadczeniem zaczęły przechodzić z bankowości do administracji czy policji, gdzie płace nie są wysokie, ale nie ma "presji na wyniki". W efekcie najniższa płaca w banku wzrosła do około 4 tys. brutto.
Wysoka stawka jest także argumentem banków w negocjacjach z kandydatami do pracy - podsumowuje "Puls Biznesu".
Biurowce na sprzedaż i biura do wynajęcia. Zobacz oferty na PropertyStock.pl