Gospodarce USA przybyło w sierpniu 201 tys. miejsc pracy, więcej niż przewidywali ekonomiści. Bezrobocie w USA utrzymuje się na niskim poziomie 3,9 procent - poinformował w piątek resort pracy.
Największy wzrost zatrudnienia w sierpniu odnotowano w sektorze finansowym, w opiece medycznej i w handlu hurtowym. Zatrudnienie spadło natomiast w sektorze budżetowym oraz w produkcji przemysłowej.
Spadek zatrudnienia w sektorze produkcyjnym amerykańskiej gospodarki - zdaniem niektórych ekonomistów - jest pierwszym sygnałem, że sankcje Chin i Unii Europejskiej obejmujące produkty amerykańskiego eksportu, wprowadzone w reakcji na taryfy celne administracji Donalda Trumpa, zaczynają mieć negatywny wpływ na produkcję przemysłową w Stanach Zjednoczonych.
Równocześnie ze wzrostem zatrudnienia w sierpniu wzrosła też do 27,16 USD przeciętna płaca za godzinę w porównaniu z lipcem. Jest to wzrost o 10 centów, czyli 0,4 procent. W ciągu ostatniego roku przeciętna płaca za godzinę w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 2,7 procent.
Biały Dom w oświadczeniu wydanym w reakcji na opublikowanie przez resort pracy pomyślnych danych o sytuacji na rynku pracy w sierpniu stwierdził, że dane te "są potwierdzeniem zwycięskiej passy amerykańskiej gospodarki pod rządami prezydenta Donalda Trumpa, czego dowodem jest szybkie tworzenie miejsce pracy, wzrost płac, dynamiczny rozwój biznesów i rosnące zaufanie (konsumentów - red.)".
Kolejna dawka pomyślnych danych gospodarczych dobrze wróży szansom Republikanów na zachowanie kontroli obu izb Kongresu w listopadowych wyborach.
Stan gospodarki, jak wykazały wyniki wyborów w powojennej historii Stanów Zjednoczonych, jest podstawowym czynnikiem, jakim kierują się Amerykanie w swoich decyzjach przy urnie wyborczej.