Euro było dla nas symbolem zmiany. Trzymając się piłkarskiej retoryki, dzięki niemu jako miasto awansowaliśmy do I ligi, choć raczej jesteśmy w dole tabeli. Zasypaliśmy te braki, które klasyfikowały nas zawsze w II, III lidze - mówi w rozmowie z serwisem Portalsamorzadowy.pl Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.
- Po pierwsze, tego typu imprezy mobilizują bardzo dużo wysiłku. Mówię tu o infrastrukturze, nie tylko tej, którą budowało miasto, ale i o hotelach czy obiektach konferencyjnych. Trochę o tym nie pamiętamy, ale w Warszawie rynek hotelowy bardzo urósł. Pojawiło się bardzo dużo hoteli trzygwiazdkowych. Szczególnie w kryzysie okazało się, że jest to wzięty segment. Wiele firm, by dobrze wypaść wizerunkowo, rezygnowało z organizacji konferencji czy kongresów w czterech gwiazdkach - mówi Olszewski.
Jak podkreśla, na Euro został zmobilizowany wysiłek odrabiania strat kumulowanych przez dziesięciolecia. Dorobiliśmy się w końcu dostępu do europejskiego systemu autostrad, zmodernizowaliśmy kilka dworców, zbudowaliśmy w końcu normalny stadion i duże centrum konferencyjne. Budując oczyszczalnię ścieków, zmazaliśmy piętno miasta, które zanieczyszcza rzekę ściekami.
- Trochę jest tak, że wszystkie niedoskonałości rozwojowe Warszawy dały nam możliwość przeskoczyć niektóre etapy rozwoju i uniknąć części błędów, które popełniano w innych miastach. To, że nasze metro jest w pełni dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych, jest efektem rozpoczęcia budowy w latach, kiedy na to zwracało się uwagę - mówi wiceprezydent miasta.
Dodatkowo zyskaliśmy turystycznie i wizerunkowo.
- Od Euro 2012 liczymy okres, w którym zaczęliśmy bardzo mocno obrabiać straty do europejskich potęg turystycznych. Przybywa nam bardzo dużo turystów. Zgodnie z Global City Index, który mierzy najbardziej atrakcyjne turystycznie rynki, po Euro jesteśmy w pierwszej 10 miast, które odnotowały największy przyrost turystyki indywidualnej. Dla nas efekt po Euro dotyczył głównie wizerunku miasta, bo Warszawa nie była nigdy na żelaznej mapie odwiedzających. Nie mieliśmy dobrego PR - mówi w rozmowie z serwisem Portalsamorzadowy.pl.
Niestety, w ocenie Olszewskiego zmiana w postrzeganiu Warszawy przez inwestorów nie była aż tak zauważalna, jak w poprawie wizerunku miasta za granicą. Warszawa przed Euro miała dość dobrą prasę wśród inwestorów, była doceniania za stabilny rynek.
- W biznesie, w przeciwieństwie do turystyki, emocje nie są pierwszoplanowe. Przeszliśmy suchą stopą przez kryzys, który odsłonił wiele słabości innych rynków. Inwestorzy zauważyli, że nasz sektor finansowy był znacznie bardziej stabilny z racji tego, że przechodził transformację w innym okresie. Zbiegło się to w czasie z napływem dużych środków z Unii Europejskiej, które mocno ustabilizowały rynek finansowy - podsumowuje wiceprezydent Warszawy.
Czytaj całą rozmowę: Olszewski: W Warszawie spalarnia jest konieczna
Biurowce na sprzedaż i biura do wynajęcia. Zobacz oferty na PropertyStock.pl