Rząd ma pomysł, jak zmusić osoby niewywiązujące się z obowiązku alimentacyjnego do płacenia na własne dzieci. Zdaniem ekspertów, nowe rozwiązania, choć potrzebne, mogą okazać się mało skuteczne - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
"Resort rodziny, pracy i polityki społecznej proponuje m.in. utworzenie czarnej listy dłużników alimentacyjnych, możliwość sprzedaży zaległości, roboty publiczne dla takich osób czy ściąganie należności ze świadczeń rodzinnych lub wypłacanych z pomocy społecznej" - czytamy w artykule.
Rozwiązania te mają dobre i złe strony - zauważa dziennik. Jedną z form nacisku na alimenciarzy ma być np. utworzenie tzw. czarnej listy. Jej nowatorski charakter miałby polegać na tym, że obejmowałaby też nazwiska tych, których Fundusz Alimentacyjny nie wyręcza w ich obowiązkach, a więc, domyślnie, tych bardziej majętnych, dla których taka stygmatyzacja mogłaby być bardziej dotkliwa.
"Przedstawiciele biur informacji gospodarczej podchodzą do tego pomysłu z rezerwą" - zauważa "DGP". Wskazują, że wystarczyłoby rozszerzyć zakres już gromadzonych informacji.
Podobnie ma się sprawa ze sprzedażą zaległości firmom windykacyjnym. Jak powiedział gazecie Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Inkasso, wszystko "zależy od tego, jak szybko egzekutor zajmie się taki długiem. Im później, tym szanse są mniejsze, bo dłużnik ma czas na ukrycie majątku. A poza tym, wielu alimenciarzy zalega z innymi opłatami i są już znani windykatorom".
Jeśli natomiast chodzi o skierowanie na roboty publiczne, rozwiązanie to mogłoby się okazać całkiem skuteczne, bo wielu dłużników pracuje na czarno i wcale nie uśmiecha się im "praca publiczna za niższe stawki".
Biurowce na sprzedaż i biura do wynajęcia. Zobacz oferty na PropertyStock.pl