Zwolnienie seniorów ze składek na ZUS, zachęcenie pracowników zza wschodniej granicy do pozostania w Polsce, aktywizacja bezrobotnych - to postulowane przez ekspertów rozwiązania, które powinny złagodzić niedobór pracowników na polskim rynku pracy.
- Zdaniem Marzeny Haponiuk z Instytutu Obywatelskiego, należy zatrzymać w Polsce pracowników zza wschodniej granicy.
- Krystyna Lewkowicz z Ogólnopolskiego Porozumienia Uniwersytetów Trzeciego Wieku oceniła, że problemem jest niespójna polityka wobec osób starszych.
- Główny ekonomista PO prof. Andrzej Rzońca uważa, że w rynek pracy uderza także program "500 plus".
W piątek PO zorganizowała w Sejmie debatę pt. "Niedobór pracowników - mit czy realne zagrożenie dla rozwoju Polski?". Zdaniem jej uczestników należy podjąć działania, które zwiększą liczbę pracujących osób w Polsce.
Według Jakuba Gontarka z Konfederacji Lewiatan, większy nacisk trzeba położyć na aktywizację osób długotrwale bezrobotnych. Zaznaczył, że warto zastanowić się m.in. nad wprowadzeniem trenera pracy. - Taki trener przygotowuje osobę do wejścia na rynek pracy, uczestniczy w procesie rekrutacji, a potem koordynuje utrzymania w środowisku pracy - tłumaczył.
Odniósł się także do polityki migracyjnej. Według niego, powinna ona opierać się "na kompetencjach, a nie kierunkach". - Chcemy przyjmować ludzi, którzy mają te umiejętności, których potrzebujemy i tę kulturę organizacji pracy, która jest akceptowana przez pracodawców - wyjaśniał ekspert.
Z kolei zdaniem Marzeny Haponiuk z Instytutu Obywatelskiego, należy zatrzymać w Polsce pracowników zza wschodniej granicy. - Część z tych osób w perspektywie kilku lat odpłynie na zachód. Trzeba już teraz się zastanowić, co zrobić, żeby oni zostali jednak w Polsce - mówiła.
Krystyna Lewkowicz z Ogólnopolskiego Porozumienia Uniwersytetów Trzeciego Wieku oceniła, że przez lata polityka wobec osób starszych była niespójna.
- Kilka lat temu na siłę wypychano osoby po pięćdziesiątce na pomostowe emerytury, ponieważ masowo upadały przedsiębiorstwa państwowe. Później powstał mit, że nie stać nas na najmłodszych emerytów świata. W związku z tym trzeba wydłużyć wiek emerytalny i zmusić ludzi do pracy do 67 roku życia, bez żadnego wyjątku, czy to jest pilot, baletnica, czy robotnik. A jednocześnie na wyższych uczelniach 70 letni profesor jest autowany, bo jest za stary by być na etacie - mówiła Lewkowicz.
Jej zdaniem, należy zwolnić zarówno pracodawców jak i pracowników (w wieku powyżej 60 roku życia) ze składki na ZUS. - Mnóstwo pieniędzy i w tamtej ekipie i w tej wydaje się na różne egzotyczne programy senioralne, które mają uzdrowić rynek pracy i uszczęśliwić seniorów. Dlaczego nie sięgnąć po najprostsze rozwiązania, po motywacje finansowe, zarówno po stronie pracodawców jak i pracownika - przekonywała.
Posłanka PO Izabela Leszczyna przypomniała, że Platforma przygotowała podobny projekt ustawy w Sejmie. Wyjaśniała, że ulgi dedykowane są osobom, które osiągnęły wiek emerytalny, nabywają uprawnienia emerytalne, ale przesuwają decyzję o przejściu na emeryturę i pozostają na rynku pracy. - Bo na takich osobach państwu powinno zależeć najbardziej - podkreśliła.
Główny ekonomista PO prof. Andrzej Rzońca zaznaczył, że niektóre działania rządu zamiast łagodzić niedostatek rąk do pracy, pogłębiają go. Wymienił tu m.in. decyzję o obniżeniu wieku emerytalnego. Jego zdaniem, wiek emerytalny powinien być powiązany z oczekiwaną długością życia. "W Polsce od 2000 r. wydłużyła się ona o ponad trzy lata. A my co robimy? Obniżamy wiek emerytalny" - mówił.
Zdaniem ekonomisty PO, w rynek pracy uderza także program "500 plus". Według niego, spowodował on dezaktywizację kobiet. Przekonywał, że otrzymanie świadczenia powinno być powiązane z zasadą, że można otrzymać środki, ale jeśli nie porzuci się pracy.
Biurowce na sprzedaż i biura do wynajęcia. Zobacz oferty na PropertyStock.pl