Obecnie, gdy wykładowcy uznają formę zdalną za podstawową, mamy dostęp do ekspertów nie tylko z Polski, ale z całego świata. Menedżerowie powinni wykorzystać tę okazję i uzupełnić wiedzę, szczególnie w obszarze Industry 4.0, którego rozwój pandemia mocno przyspieszyła.
- Rozwój Industry 4.0 przyspieszył w dobie pandemii. Ale 53 proc. respondentów badania Deloitte nadal deklaruje, że ich organizacje nie mają odpowiedniego planu strategicznego dla wprowadzania zmian w kierunku Przemysłu 4.0, by uzyskać przewagę konkurencyjną.
- Z pomocą w uzupełnianiu kompetencji przychodzi e-learning – model, który pozwala sprowadzić najlepszych wykładowców do Polski w przystępnej cenie.
- Przykładem może być projekt Stanversity, którego organizatorem jest Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, Valueships oraz Bergmann Engineering. To pierwsze globalne studia menedżerskie Industry 4.0 w Polsce.
Pandemia przyspieszyła cyfrową transformację w branży edukacyjnej. Niejako zmusiła ludzi do szkoleń w trybie online. To, co już się działo, nabrało rozpędu, a pracownicy i pracodawcy dostrzegli zalety tego rozwiązania.
– To nie była transformacja, to była rewolucja. Z dnia na dzień edukacja stacjonarna została zastąpiona szkoleniami online. A to oznaczało, że trzeba było stosować narzędzia, które były najlepiej znane i najbardziej dostępne. Zyskał Microsoft (Teams), Google, a także dostawcy e-learningu – mówi Krzysztof Wojewodzic, prezes ESCOLA, firmy tworzącej aplikacje mobilne i webowe nie tylko dla edukacji.
Jak jednak dodaje, dotychczasowe opory przed nauczaniem online wcale nie znikły.
– Wciąż bardzo wiele procesów jest prowadzonych nieprawidłowo, gdyż brakuje metodyków, specjalistów ds. nauczania zdalnego i dobrych treści – komentuje Wojewodzic.
W podobnym tonie wypowiada się Maciej Wilczyński, wykładowca na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, organizator programu Stanversity, założyciel Valueships, butiku konsultingowego wspierającego firmy tworzące oprogramowanie w chmurze.
– Ciężko powiedzieć, czy opory lub wątpliwości zostały zlikwidowane. Raczej można mówić o tym, że nowy model wymusił zmiany, które dotychczas postępowały, ale bardzo powoli. Zdecydowanie nie był to proces dobrowolny, co widać było w tym, jak uczelnie, firmy szkoleniowe czy eventowe adaptowały się do nowych warunków. Nie widziałem jeszcze publikacji o Polsce, ale np. w Chinach podczas szkoleń dentystycznych uczestnicy zauważyli, że edukacja online poprawia proces kształcenia, choć niektóre rzeczy, te manualne, są utrudnione – ocenia Wilczyński.
Warto także podkreślić, że niektóre kraje robią totalny zwrot w kierunku edukacji online. Potwierdza to globalna ankieta Ipsos, przeprowadzona wśród ponad 27,5 tys. osób. Według 45 proc. respondentów, szkolnictwo wyższe w Arabii Saudyjskiej przeniesie się do sieci całkowicie lub w głównej mierze w ciągu 5 lat. Dwa kolejne miejsca zajmują Włochy (27 proc. wskazań) oraz Brazylia (25 proc. wskazań).
Pandemia stwarza szanse
Pandemia koronawirusa z jednej strony odkryła nasze słabości, ale jednocześnie podkreśliła potencjał, którego dotychczas – z różnych powodów – nie wykorzystywaliśmy w pełni.Firmy musiały otworzyć się na nowe możliwości, dzięki którym mogły dalej prosperować. Te, które tego nie zrobiły, pozostały w tyle. Zmienione zostały także model i organizacja pracy – większość pracowników przeszła na tryb pracy zdalnej.
Kolejnym krokiem była zmiana programów rozwojowych. Pomimo rewizji planów związanych z kryzysem, przesunięcia czy redukcji szkoleń, w dłuższej perspektywie firmy nie mogły sobie pozwolić na wstrzymanie rozwoju i edukacji pracowników.
Z kolei tryb pracy zdalnej to był dobry moment na poszerzenie wiedzy i podnoszenie umiejętności. Właśnie dlatego sporo firm dokonało zwrotu w stronę e-learningu.
– Uważam, że stało się wiele złego i dobrego jednocześnie. Wielu menedżerów odkryło, że nauka i praca online też mogą być efektywne, a nawet skuteczniejsze, bo nie ma rozpraszaczy i nie potrzeba aż tyle czasu na organizację – mówi Krzysztof Wojewodzic.
Nasuwa się zatem pytanie: dlaczego wcześniej, choć każdy zdawał sobie sprawę z cyfrowych możliwości, jednak nie stosował ich w praktyce? Czy musieliśmy stanąć pod ścianą, by sięgnąć po ogólnodostępne narzędzia do dużo szerszych celów?
– To efekt status quo, czyli stały stan rzeczy. Preferujemy, by rzeczy pozostawały takie, jakimi są. Sytuację tę obrazuje słynne zdanie: „od zawsze tak robiliśmy”. W momencie, gdy firmy i uczelnie realnie przestały mieć możliwość nauczania, po prostu musiały pójść w kierunku online. Zresztą, to samo wydarzyło się np. ze sprzedażą. Teraz nie musimy już lecieć lub jechać do klienta na godzinne spotkanie i nocować w hotelu. Mało kto za tym tęskni – wyjaśnia Maciej Wilczyński.
Idealny czas na rozwój
Szef Valueships podkreśla, że ubiegły rok był zaskoczeniem dla wszystkich. Teraz, gdy nauczyliśmy się żyć z pandemią, możemy skupić się na rozwoju.– W ubiegłym roku faktycznie ludzie jakby zwolnili, przyspieszył trend DIY, wszędzie pojawiły się webinary i kursy. W 2021 jesteśmy w okresie „transcovidowym”, czyli niby już wiemy, z czym się mierzymy, ale dalej walczymy z pandemią. Ludzie wyciągnęli jednak lekcję – uwolnili się od przywiązania do miejsca i zaczęli szanować swój czas. To zdecydowanie dobry moment na rozwój – mówi Maciej Wilczyński. – Zresztą, popularnym przykładem w zeszłym roku, choć nie do końca prawdziwym, był sam Isaac Newton, który swoje odkrycia, m.in. całkę czy teorię grawitacji, wymyślił podczas kwarantanny w wyniku dżumy... Co więcej, sama edukacja mocno się zdemokratyzowała. My sami studiowaliśmy np. z tego powodu na Stanfordzie. Warto na tym budować swój rozwój, bo dziś na wyciągnięcie ręki można mieć wiedzę - m.in. z USA.
W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Wojewodzic. Jego zdaniem, gdy wiosną 2020 r. nastąpił pierwszy lockdown, wydawało się, że każdy menedżer sięgnie po dawno odkładaną książkę, zrobi kursy, na które wcześniej nie miał czasu. Stało się tak, ale tylko częściowo.
– Liderzy starali się zapanować nad innymi obszarami biznesu. Obecnie mamy czas spokoju i można naprawdę mieć dostęp do światowej klasy specjalistów za niewielkie pieniądze – ekspertów, którzy wcześniej po prostu byli niedostępni – komentuje.
Również pracodawcy myślą podobnie. Z danych The Adecco Group wynika, że 54 proc. firm planuje wdrażać upskilling i reskilling przynajmniej dla części pracowników, a 32 proc. firm już zdefiniowało kompetencje, jakich firma będzie potrzebowała w przyszłości, i w tym kierunku planuje rozwój pracowników.
Dostrzec i wykorzystać szansę
E-learning – szczególnie teraz, gdy wykładowcy uznają tę formę za podstawową – umożliwia dostęp do liderów w swoich branżach, nie tylko z Polski, Europy, ale z całego świata.– Mamy do czynienia z modelem, który pozwala np. sprowadzić najlepszych wykładowców do Polski, ale zrobić to w pełni online. Wszyscy są zadowoleni – studenci, bo nie muszą w sobotę rano zrywać się, by dojechać na zjazd. Szkoleniowcy nie muszą z kolei lecieć na kilkugodzinny wykład. Zyskują także organizatorzy. To model, w którym każdy wygrywa – mówi Maciej Wilczyński.
– Studia MBA na Stanfordzie, Harvardzie, Yale to wydatek ponad 100 tys. dolarów i do 2020 roku konieczność przeprowadzki na 1-2 lata do USA. Teraz porównywalne studia, ze świetnym networkingiem można mieć za 10 proc. tej ceny i to z domu – dodaje Krzysztof Wojewodzic.
Mowa o projekcie Stanversity, którego organizatorem jest Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, Valueships oraz Bergman Engineering. To pierwsze globalne studia menedżerskie Industry 4.0. Dobór kierunku studiów nie jest przypadkowy.
Z badania Deloitte („Przemysł 4.0 w Polsce – rewolucja czy ewolucja?”) wynika, że jeszcze przed wybuchem epidemii ponad połowa (58 proc.) polskich menedżerów wyższego szczebla deklarowała, że transformacja cyfrowa jest priorytetem strategicznym ich firmy.
Jednocześnie, co można uznać za paradoksalne, aż 53 proc. respondentów deklaruje, że ich organizacje nie mają odpowiedniego planu strategicznego dla wprowadzania zmian w kierunku Przemysłu 4.0, by uzyskać przewagę konkurencyjną.
Z kolei z badania „Inteligentna Automatyzacja 2020”, również przeprowadzonego przez Deloitte, wynika, że w 2020 r. odsetek organizacji, które rozpoczęły wprowadzanie rozwiązań bazujących na procesach inteligentnej automatyzacji, znacząco wzrósł. Działania w tej mierze podjęło 73 proc. badanych firm, podczas gdy w ubiegłym roku było to 58 proc. Dla porównania, w 2015 r. wskaźnik ten wynosił zaledwie 13 proc. To pokazuje, jak cyfrowa transformacja nabiera tempa.
Warto również podkreślić, że respondenci globalnej edycji badania Deloitte mają większe niż polscy ankietowani doświadczenie we wdrażaniu rozwiązań Przemysłu 4.0, co pozwala im już teraz cieszyć się dużym zwrotem z takich inwestycji. O średnim i dużym wskaźniku rentowności mówi w sumie 90 proc. respondentów globalnego badania. W polskiej zaś edycji aż 60 proc. uważa, że jest za wcześnie, by to oceniać, a jedynie 27 proc. wskazało, że zwrot z inwestycji był średni lub wysoki, 12 proc. oceniło go jako ujemny, a nawet zerowy.
Tym bardziej warto czerpać wiedzę od zagranicznych ekspertów. Właśnie dlatego do projektu Stanversity zaproszono 12 praktyków z 4 kontynentów. To oni poprowadzą wykłady i będą dzielić się ze studentami swoimi doświadczeniami.
– Główną bolączką jest nadmiar teorii nad praktyką. W wiodących ośrodkach akademickich w USA i Europie teoria wspiera praktykę, szczególnie w obszarze przemysłu oraz nowych technologii. Warto więc korzystać z dostępu do wykładowców właśnie teraz, zanim okno edukacyjnej szansy się zamknie – podkreśla Krzysztof Wojewodzic.
Maciej Wilczyński zwraca uwagę także na inny aspekt edukacji online. Jego zdaniem, jeżeli chodzi o umiejętności techniczne czy oprogramowanie, to tutaj Polska ma rewelacyjne doświadczenia. Wyzwaniem jest z kolei przełożenie dotychczasowych kursów i wykładów w strefę online.
– Dotychczas e-learning i tradycyjne podejście szły w zasadzie osobnymi torami. Dopiero pandemia sprawiła, że podejścia te połączyły się. W USA czy w Europie istniały już wcześniej całkiem popularne rozwiązania, chociażby Udemy, Khan Academy, Coursera czy edX od MIT. Dziś jest ten moment, kiedy pewne podejścia można przenieść do Polski, dostosowując je jednocześnie do wymogów lokalnego rynku, np. współpracy z uczelniami – komentuje Wilczyński.
Pamiętajmy także, że e-learning to przede wszystkim oszczędność czasu i pieniędzy. Dzięki spotkaniom online można porozmawiać z ekspertami, którzy stali za największymi transformacjami cyfrowymi lub zarządzali największymi spółkami na świecie przy dużo niższych kosztach.
– Przykładowo, w lutym w aplikacji Clubhouse można było posłuchać Elona Muska za darmo i nawet spróbować zadać mu pytanie. Zarejestrowało się kilkaset tysięcy ludzi. Dziś topowe uniwersytety mogą zwiększyć liczbę studentów bez spadku na jakości nauczania. Wcześniej, chociażby ze względu na sale wykładowe czy akademiki, nie było to możliwe – wyjaśnia Maciej Wilczyński.