Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) w styczniu 2018 r. utrzymał się na poziomie sprzed miesiąca - poinformowało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.
- Wzrost cen przewidywany jest głównie w przemyśle papierniczym, chemicznym i metalurgicznym.
- Wzrost wynagrodzenia minimalnego obowiązujący od 1 stycznia br. może "uruchomić spiralę podwyżek we wszystkich działach gospodarki narodowej".
- Podwyżki planują zwłaszcza duże i średnie przedsiębiorstwa.
Wskaźnik z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem prognozuje kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych. Jak wskazali ekonomiści BIEC, mimo wyhamowania wzrostu wskaźnika, który dominował w ostatnim półroczu, "presja inflacyjna w gospodarce nie zmniejsza się".
"W najbliższych miesiącach można spodziewać się nieco słabszego oddziaływania presji popytowej - ze strony konsumentów i nieco zwiększonego oddziaływania presji kosztowej - ze strony przedsiębiorców" - wyjaśniło Biuro.
Jak donosi BIEC, niższa presja popytowa będzie wynikać ze stopniowego: "umniejszania realnej wartości dochodów gospodarstw domowych wskutek dotychczasowego wzrostu cen, zwłaszcza wzrostu cen żywności".
Biuro podkreśla, że wyższa presja kosztowa będzie konsekwencją wzrostu kosztów pracy "w efekcie obowiązującego od 1 stycznia br. wyższego wynagrodzenia minimalnego oraz braków kadrowych na rynku pracy wymuszających wzrost wynagrodzeń w zawodach, gdzie braki te są największe". Zaznacza też, że dodatkową niepewność po stronie kosztów stanowią ceny surowców na światowych rynkach oraz kurs złotego.
"Najsilniej w kierunku wzrostu cen oddziaływały w ostatnim czasie oczekiwania inflacyjne konsumentów oraz przedstawicieli przedsiębiorstw produkcyjnych" - wskazali eksperci BIEC.
Jak przypomnieli, obawy przed rosnącą inflacją nasilały się wśród przedstawicieli gospodarstw domowych od lipca ubiegłego roku, zaś od wczesnej jesieni 2017 wyraźnie przybrały na sile. "Im bardziej dotkliwy dla konsumentów był wzrost cen żywności, tym silniej obawiali się oni dalszego wzrostu inflacji" - czytamy w komunikacie BIEC.
Czytaj także: Kurczy się nadwyżka w polskim handlu zagranicznym
Od października ubiegłego roku, jak wskazano, wzrosły też oczekiwania inflacyjne wyrażane przez przedstawicieli przedsiębiorstw produkcyjnych. "Obecnie przewaga tych, którzy planują podnieść ceny na produkowane towary nad tymi, którzy planują je obniżać wynosi 7 punktów procentowych" - wskazano.
Według BIEC znacznie częściej podwyżki planują przedsiębiorstwa duże, zatrudniające powyżej 250 pracowników oraz średnie - zatrudniające do 50 pracowników, "nieco mniejszą skłonność do podwyżek wykazują przedstawiciele małych firm".
Jak oceniono, w ujęciu branżowym - wzrost cen planowany jest głównie w przemyśle papierniczym, chemicznym i metalurgicznym.
"Do podnoszenia cen skłaniają przedsiębiorców rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej, a w szczególności rosnące koszty pracownicze" - zaznaczono. "Sytuacja na rynku pracy sprawia, że pracodawcy zmuszeni są i w najbliższej przyszłości będą zmuszani podnosić wynagrodzenia pracownikom o kwalifikacjach, na które jest największy popyt" - zaznaczyło Biuro.
W ocenie BIEC wzrost wynagrodzenia minimalnego obowiązujący od 1 stycznia br. może "uruchomić spiralę podwyżek we wszystkich działach gospodarki narodowej". "Jeśli inflacja będzie nadal rosła, żądania te tym łatwiej będą zaspakajane" - napisano.
Eksperci wskazali też systematyczne podnoszenie cen ropy naftowej na światowych rynkach od drugiej połowy ubiegłego roku. "To kolejny czynnik, który może w przyszłości przyczynić się do przyspieszonego wzrostu cen szczególnie w warunkach, gdyby polska waluta uległa osłabieniu" - napisano. Dla przedsiębiorców oznaczałoby to wyższe koszty importu tego surowca, a w kolejności wyższe ceny benzyny na rynku wewnętrznym, wyższe ceny transportu, co zazwyczaj w ciągu kilku kolejnych miesięcy przenosi się na ceny detaliczne pozostałych towarów i usług - wskazało BIEC.