Jarosław Gowin omawia w rozmowie z serwisem Portalsamorzadowy.pl pomysł na kompleksową reformę szkolnictwa wyższego, która ma zostać ogłoszona w 2017 r.
-- Generalnie trzeba powiedzieć, że my naprawdę musimy zacząć ścigać się ze światem. Jeżeli polskie uczelnie od wielu lat co roku spadają w rankingach, to musimy doprowadzić do tego, żeby chociaż te najlepsze zaczęły zmieniać swoją pozycję na wyższą. Nowy algorytm jest nagrodą dla tych, którzy kształcą dobrze, a z drugiej strony jest bodźcem dla pozostałych uczelni, by odejść od masowości. Przy proporcjach jeden pracownik naukowy na 20 czy 30 studentów, nie da się nikogo porządnie wykształcić. To jest tylko oszukiwanie studentów - dodaje.
Na zarzuty, że reforma nie pomaga rynkowi pracy, nie promuje kierunków kształcących w deficytowych kierunkach, jak np. inżynierskich, odpowiada, że są to bezpodstawne argumenty niektórych politechnik.
- Zwłaszcza te, które mają fatalny wskaźnik liczby wykładowców do liczby studentów i bardzo często kształcą nie tylko inżynierów, ale również na kierunkach zarządzania i nauk społecznych. Chcemy ograniczać zbyt często występujące dziś kształcenie na politechnikach na kierunkach nietechnicznych. Politechniki powinny się skupić na dostarczaniu kadr dla gospodarki, na kierunkach inżynierskich oraz technicznych. Także w ścisłej współpracy z biznesem, dla którego są naturalnym partnerem. Kadrze akademickiej i pracodawcom także powinno zależeć na tym, aby poziom kształcenia był wyższy, aby studenci nie kończyli z dyplomem, za którym nie idzie żadna wiedza praktyczna ani teoretyczna - mówi Gowin.
Więcej, co projekcie nowej ustawy o szkolnictwie wyższym i daleko idących i gruntownych zmianach systemowych, jakie niedługo przedstawi minister nauki i szkolnictwa wyższego, czytaj:
Jarosław Gowin: SOWA razy 100 na 100-lecie odzyskania niepodległości. "Nie będę Konradem Wallenrodem opozycji"