60 proc. firm boryka się z niedoborem pracowników. "dobrze, że jest taki problem, a nie inny" - ocenia wicepremier Mateusz Morawiecki i dodaje, że rozwiązaniem "wąskich gardeł" na rynku pracy mogą być pracownicy z Ukrainy i Białorusi.
- Niedobory siły roboczej mogą być poważnym problemem przy realizacji zapowiadanych inwestycji, w tym drogowych.
- Pomocą dla polskich firm mają być pracownicy z zagranicy, głównie z Ukrainy i Białorusi.
- Komitet Ekonomiczny pracował nad polityką dotyczącą przyjmowania cudzoziemców do pracy w Polsce.
- W związku ze wzrostem wynagrodzeń skłonność do podejmowania pracy zwiększa się, choć "wąskie gardła" na rynku pracy są poważnym problemem dla przedsiębiorców - mówił w poniedziałek na konferencji prasowej wicepremier, minister finansów Mateusz Morawiecki.
Morawiecki pytany był o ewentualny brak rąk do pracy przy realizacji zapowiadanych inwestycji, w tym drogowych. Z badania firmy Grand Thornton wynika bowiem, że 60 proc. dużych i średnich polskich firm ma problemy ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników.
- Dobrze, że jest taki problem, a nie inny (...). Oczywiście martwię się tym, że są te wąskie gardła, bo to jest poważny problem dla przedsiębiorców. Stąd też w ramach Komitetu Ekonomicznego uzgodniliśmy pewną politykę dotyczącą przyjmowania cudzoziemców do pracy w Polsce - poinformował Morawiecki. Wyjaśnił, że chodzi o to, aby pomóc polskim firmom w pozyskiwaniu pracowników głównie z Ukrainy i Białorusi.
Dodał, że rząd stara się tak wpływać na rynek pracy, stymulować go, aby było więcej chętnych do pracy.
- Jeżeli płace rosną, a rosną ostatnio po 5 proc. rocznie, to skłonność do podejmowania pracy jest dużo większa niż przy 2 proc., jak w czasach naszych poprzedników, kiedy płace rosły poniżej nominalnego wzrostu PKB. Dzisiaj rosną mniej więcej na poziomie nominalnego wzrostu PKB. Też cię cieszymy z tego, w związku z tym, że jest większa skłonność do podejmowania pracy - powiedział.
Zaznaczył, że efektem sytuacji na rynku pracy jest większa automatyzacja, robotyzacja, która w wielu miejscach jest swojego rodzaju substytucją pracy fizycznej.
- Dziś jest bardzo dobry moment dla polskich przedsiębiorców, bo skoro bezrobocie jest na tak niskim poziomie (...), przedsiębiorcy mają naturalną inklinację do zastępowania pracy automatyzacją, robotyzacją. Mamy tego za mało w naszym kraju - oświadczył Morawiecki.
60 proc. firm boryka się z brakiem rąk do pracy
Zgodnie z poniedziałkowym raportem firmy Grand Thornton już 60 proc. dużych i średnich polskich firm ma problemy ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Wskazano, że jest to najwyższy wynik w dziewięcioletniej historii badania.
Czytaj więcej: Problem ze znalezieniem pracowników ma 60 proc. dużych i średnich firm
- Dla porównania, kwartał wcześniej odsetek ten wynosił 46 proc., rok temu - 32 proc., a dwa lata temu - 20 proc. Problem braku rąk do pracy przestał być problemem na poziomie mikroekonomicznym, a stał się czynnikiem systemowym, obniżającym potencjał rozwojowy całej gospodarki - oceniono w raporcie.
Zaznaczono, że odkąd 9 lat temu Polska została włączona do globalnej ankiety Grant Thornton, nasi przedsiębiorcy (50-60 proc. ankietowanych firm) jako główną barierę w rozwoju zawsze wskazywali biurokrację. W najnowszej edycji badania biurokracja znalazła się na drugim miejscu (52 proc. wskazań), a problem numer jeden to znalezienie rąk do pracy.