Wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki zaapelował w sobotę do Solidarności o to, żeby "wspierała ministerstwo gospodarki, ministerstwo rodziny w tym, żeby otworzyć się bardziej na pracowników ze Wschodu, na imigrację zawodową”.
- Jestem w dialogu z przewodniczącym Piotrem Dudą i Solidarnością, i bardzo gorąco chciałbym zachęcić, aby patrzeć na gospodarkę w całości. Ja byłbym gotów zgodzić się, choć to nie jest moja główna i wyłączna kompetencja, żeby niedziele były wolne, ale bardzo bym prosił o to, żeby Solidarność wspierała ministerstwo gospodarki, ministerstwo rodziny w tym, żeby otworzyć się bardziej na pracowników ze Wschodu, na imigrację zawodową - powiedział Morawiecki dziennikarzom w Krakowie.
Wicepremier dowodził, że brak wykwalifikowanych pracowników jest obecnie jedną z "pięt achillesowych" polskiej gospodarki. - Mamy już bezrobocie jedno z najniższych w Europie (...). Ukraina, Białoruś - to są bardzo pokrewne nam narody i widzę w tym ogromną szansę - mówił.
Morawiecki pytany przez dziennikarzy o zakaz handlu w cztery niedziele w miesiącu powiedział: nie widzę nic bardzo zdrożnego w tym, żeby Polska miała wolne niedziele od wielkiego handlu podobnie, jak jest we Francji czy Niemczech.
- Nie widzę tu żadnej tragedii w PKB, jak niektórzy straszą, sądzę, że nie będzie tak zauważalnych ubytków - wskazał.
Szef resortów rozwoju i finansów pytany o strefę euro i ewentualną decyzję o przystąpieniu do niej Polski, odparł, że jest to pytanie na przyszłość. - Na razie trzymamy mocno kciuki za to, żeby strefa euro przetrwała i pozbyła się swoich immanentnych problemów, które wiążą się z tym, że sama nie jest optymalnym obszarem walutowym - mówił. - Tutaj ta konwergencja nie zachodzi, tak jakby sobie twórcy strefy życzyli. Chcielibyśmy, żeby strefa euro była silna i zobaczymy za kilka lat, jak ona będzie sobie radziła ze swoimi problemami - dodał.
Biurowce na sprzedaż i biura do wynajęcia. Zobacz oferty na PropertyStock.pl