Po słabym początku Polska zaczyna lepiej sobie radzić ze staraniem się o środki na pobudzanie inwestycji z planu szefa KE Jean-Claude'a Junckera. Najnowsze statystyki dają Polsce siódme miejsce w UE. Państwa unijne szykują się do przedłużenia działania planu.
Muszą się na to zgodzić państwa członkowskie w Radzie UE, a także Parlament Europejski. Aby umożliwić im podjęcie decyzji w oparciu o dane, przeprowadzone zostały trzy analizy tego, jak funkcjonuje EFIS. Jedna została wykonana przez KE, druga przez Europejski Bank Inwestycyjny, który jest głównym podmiotem realizującym plan, a trzeci przeprowadziła niezależna firma audytorska EY.
Z podsumowania KE wynika, że EFIS zwiększył dostęp do finansowania i uruchomił kapitał prywatny. Jeśli przyjrzeć się jednak bliżej poszczególnym analizom, widać również wady planu. Z podsumowania EY wynika np., że 91 proc. zasobów było kierowane do krajów zachodniej Europy (UE-15), a tylko 9 proc. do państw, które przystąpiły do UE od 2004 r. Taki obraz był aktualny do czerwca; analiza EY sięgała do tego miesiąca.
Na ile całościowo to się zmieniło - nie wiadomo, ale z najnowszego, listopadowego zestawienia KE wynika, że Polska awansowała na siódme miejsce w UE pod względem wartości projektów zatwierdzonych przez EBI i finansowanych przez Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych.
"Polska z outsidera, kraju, o którym się mówiło, że +plan Junckera jest w proszku+, bo w zeszłym roku tylko jedna firma, która produkuje mleko w proszku, była na liście potencjalnych beneficjentów, awansowała dużo wyżej, jeśli chodzi o wykorzystywanie funduszy" - mówił dziennikarzom w tym tygodniu w Brukseli wiceminister rozwoju odpowiedzialny za fundusze unijne Jerzy Kwieciński.
Według danych Komisji Europejskiej EIB zatwierdził 11 projektów (nie są one jeszcze podpisane) z Polski w ramach EFIS o wartości nieco ponad 1 mld euro. Mają one uruchomić inwestycje sięgające prawie 2,9 mld euro.
W statystyce KE najlepiej radzą sobie Włosi, Francuzi i Brytyjczycy, których zatwierdzone projekty mają wartość ponad trzykrotnie większą niż polskie.
KE przekonuje, że wyciągnęła wnioski z analizy dotychczasowego działania Funduszu i w projekcie jego zmian, którym ministrowie z państw unijnych będą się zajmować we wtorek, zaproponowała oprócz przedłużenia EFIS do 2020 r., również modyfikacje jego działania.
Mają one m.in. na celu zapewnienie intensywniejszego wdrażania EFIS w regionach słabiej rozwiniętych. Pomóc ma w tym ułatwienie łączenia funduszu Junckera z innymi źródłami finansowania, takimi jak europejskie fundusze strukturalne i inwestycyjne, program Horyzont 2020 oraz instrument "Łącząc Europę". Dzięki połączonemu wykorzystaniu dotacji z kasy UE i gwarancji kredytowanych z EFIS projekty mają być bardziej atrakcyjne dla prywatnego kapitału.
Propozycja KE przewiduje też wspieranie z EFIS inwestycji w autostrady, pod pewnymi warunkami - w krajach objętych polityką spójności. Do tej pory kierowania środków na ten cel należało unikać, choć się to zdarzało.
Dzięki przedłużeniu EFIS do 2020 r. instrument ten ma pomóc w wygenerowaniu inwestycji o wartości 500 mld euro. Aby to osiągnąć, potrzebne jest jednak zwiększenie gwarancji z budżetu UE dla funduszu z obecnych 16 do 26 mld euro, a także zwiększenie wkładu EIB w projekty z 5 do 7,5 mld euro.
Polska liczy, że im dłużej będzie działał Fundusz, tym bardziej będziemy z niego korzystać. Władze przyznają, że chciałyby, aby tego rodzaju projekty, jak te realizowane z pomocą EFIS, stały się normą - tym bardziej, że ten typ finansowania, czyli gwarantowanie unijnymi pieniędzmi pożyczek na projekty finansowane z prywatnego kapitału, będzie coraz bardziej powszechny, zwłaszcza w nowej perspektywie finansowej po 2020 r.
"Jesteśmy jak najbardziej zainteresowani korzystaniem z tego instrumentu i w tej chwili, i w przyszłości. Namawiamy do tego sektor rządowy, sektor samorządowy i sektor prywatny" - zaznaczył Kwieciński.
Biurowce na sprzedaż i biura do wynajęcia. Zobacz oferty na PropertyStock.pl