Specjalne Strefy Ekonomiczne zdecydowanie zdały egzamin i przyniosły olbrzymie efekty. Powstało dzięki nim ponad 220 tysięcy nowych miejsc pracy, a firmy zainwestowały ponad 110 mld zł - podkreślił w rozmowie z portalem wnp.pl Paweł Tynel, partner w firmie doradczej EY. Planowane stworzenie Polskiej Strefy Inwestycji może te efekty zwielokrotnić.
- Głównym celem stref ekonomicznych przestaje być walka z bezrobociem, gdyż ono obecnie nie jest problemem dla polskiej gospodarki.
- Samorządy już wykazują ogromne zainteresowanie planami rządu. Każdy z nich będzie mógł zaoferować inwestorowi wsparcie w postaci zachęty podatkowej na swoim terenie.
- Będą nowe wymogi jakościowe, dotyczące otrzymania zwolnienia podatkowego. Będą one dotyczyły m.in. innowacyjności, współpracy szkołami i uczelniami, a także możliwości rozwoju dla samych pracowników.
- O wszystkich tych kwestiach mowa będzie w trakcie sesji "Cała Polska specjalną strefą ekonomiczną?", która odbędzie się w ramach X edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Jak podkreślił Paweł Tynel, który w EY pełni również rolę lidera grupy zarządzania innowacjami, zadaniem SSE jest nie tylko pozyskiwanie inwestorów. Są one też swego rodzaju pośrednikiem pomiędzy administracją a biznesem.
- W SSE lokowano wszelkiego typu inwestycje. Oczywiście wiele nich to tzw. montownie i prostsza działalność produkcyjna, ale też udało się przyciągać wiele innowacyjnych i nowoczesnych biznesów, gdzie człowiek nie jest tylko dodatkiem do maszyny - powiedział Tynel.
Zaznaczył, że czasem to "montownia" jest zalążkiem biznesu o dużej wartości dodanej. Także lokowane w strefach centra usług wspólnych wnoszą sporo wartości dodanej.
- Wiele z największych przedsięwzięć przemysłowych w Polsce było lokowanych w strefach, gdyż - nie ma co ukrywać - inwestorzy kierowali się efektywnością ekonomiczną, która mogli uzyskać dzięki ulgom podatkowym, a te w konkurencji z innymi krajami zapewniają właśnie strefy - przyznał Tynel.
Uwolniony potencjał
Lokalizacje SSE są bardzo rozproszone. Założeniem poszczególnych stref i podstref było to, aby wesprzeć obszary zmagające się z bezrobociem strukturalnym i transformacją gospodarczą. Miały być remedium na problemy w tych miejscach.- Z drugiej strony widzieliśmy zjawisko, że inwestorzy mieli preferowane lokalizacje, które były dla nich najkorzystniejsze pod względem logistycznym czy związanym z dostępną kadrą. Projekt "Polskiej Strefy Inwestycji" uwalnia potencjał całego kraju pod tym względem - wyjaśnił.
Jak wskazał Tynel, samorządy już wykazują ogromne zainteresowanie planami rządu. Każdy z nich będzie mógł zaoferować inwestorowi wsparcie w postaci zachęty podatkowej na swoim terenie.
Będzie ono zróżnicowane w zależności od atrakcyjności danego terenu. Różnica w przyznanym zwolnieniu z podatków wyniesie do pięciu lat. Im bardziej będzie atrakcyjne dane miejsce, z mniejszą stopą bezrobocia, tym krótszy będzie okres zwolnienia.
Tynel ocenił, że dzięki temu biznes może zacząć dostrzegać i postrzegać pewne lokalizacje jako co najmniej warte rozważenia lub nawet bardziej atrakcyjne.
- Polska Strefa Inwestycji to fundamentalna zmiana w polityce wspierania inwestycji. Uwolniony zostanie potencjał wszystkich terenów w Polsce, ale jednocześnie kryterium zwolnienia podatkowego nie będzie tylko deklaracja dotycząca wartości inwestycji oraz liczby stworzonych miejsc pracy - powiedział Tynel.
Wyjaśnił, że będą wymogi jakościowe, dotyczące m.in. innowacyjności, współpracy ze szkołami i uczelniami, a także możliwości rozwoju dla samych pracowników.
Głównym celem stref ekonomicznych przestaje być walka z bezrobociem, gdyż ono obecnie nie jest problemem dla polskiej gospodarki.
Walka o potentatów
- Polska Strefa Inwestycji ma być jednym z bodźców do podnoszenia poziomu gospodarki oraz uwolnienia kapitału prywatnego. To rozwiązanie da szansę na rozwój zarówno potentatom, jak małym przedsiębiorstwom - stwierdził Tynel.Jednocześnie zwrócił uwagę, że potentatów przyciąga się do stref ekonomicznych również dlatego, że wokół siebie wytwarzają oni duży popyt na różnego rodzaju usługi i produkty.
W ten sposób tworzą oni możliwość rozwoju innym przedsiębiorstwom. O pozyskiwanie inwestycji od potentatów obecnie rywalizuje się w skali nie tylko regionalnej, ale i globalnej.
Paweł Tynel podkreślił, że 10-letnie zwolnienia podatkowe dla inwestorów działają w innych państwach regionu - w Czechach, Słowacji i na Węgrzech. Polska nie wyróżnia się szczególnie pod tym względem.
Dlatego wyzwaniem dla projektu Polskiej Strefy Inwestycji jest wyzwolenie potencjału dotychczas niezagospodarowanych lokalizacji, a także usprawnienie procesów administracyjnych.
Nie tylko tani
Przed laty atutem polskiej gospodarki była tania siła robocza. Daliśmy się jednak też poznać jako bardzo sumienni i dobrzy pracownicy.- Polacy zarabiają coraz więcej, co bardzo cieszy. Mimo tego, że polscy pracownicy są coraz drożsi, to większe obawy od wysokości płac wzbudza brak pracowników. Z tym obecnie są związane główne obawy przedsiębiorców - stwierdził Tynel.
Z opinii, które spływają do EY, wynika, że biznes pozytywnie ocenia projekt "Polskiej Strefy Inwestycji". Diabeł jednak zawsze tkwi w szczegółach.
- Kluczowe będą kryteria wejścia. Wiele firm obawia się, że w wielu lokalizacjach, gdzie stopa bezrobocia jest niska, wymagany pułap inwestycji na poziomie 60-80 mln zł będzie zbyt wysoki - powiedział Tynel.
Dodał, że istotne będą też szczegółowe kryteria przyznawania ulg oraz termin rozpatrywania wniosków - ważne, żeby nie był to całościowo okres dłuższy niż 2-3 miesiące.
- Ponadto inwestorzy są zainteresowani, jak w ramach Polskiej Strefy Inwestycji będą funkcjonować biznesy ulokowane dotychczas w SSE. Założenie jest takie, że dla nich wprowadzenie Polskiej Strefy Inwestycji będzie neutralne - podsumował.
W ramach rozgrzewki przed #EEC2018 spójrzcie na @wnppl: https://t.co/13tFKxkcLI, który porusza problematykę specjalnych stref ekonomicznych.
— EEC Katowice, Poland (@EECKatowice) 8 maja 2018
Temat ten poruszymy także podczas #EKG2018. Dziś specjalne zaproszenie kieruje do Was Paweł Tynel z @EY_Poland.
Widzimy się za 6⃣ dni! pic.twitter.com/t4hiXrC4SU
Paweł Tynel będzie moderatorem panelu dyskusyjnego "Cała Polska specjalną strefą ekonomiczną?", który zaplanowano na pierwszy dzień Europejskiego Kongresu Gospodarczego - na 14 maja o godz. 17. Jego tematyka będzie dotyczyła podsumowania dotychczasowej działalności SSE, a także planów dotyczących nowego systemu wsparcia inwestycji.
W dyskusji udział zapowiedzieli (kolejność alfabetyczna): Marcin Chludziński, prezes zarządu, Agencja Rozwoju Przemysłu; Iwona Chojnowska-Haponik, dyrektor, Departament Inwestycji Zagranicznych, Polska Agencja Inwestycji i Handlu; Tadeusz Kościński, podsekretarz stanu, Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii; Janusz Michałek, prezes, Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna; Jan Pamuła, prezes, MARR; Konrad Pokutycki, prezes, BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego oraz Cezary Przygodzki, partner, Dentons.
Zobacz więcej na temat X edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Biurowce na sprzedaż i biura do wynajęcia. Zobacz oferty na PropertyStock.pl