Ponad 700 tys. zł z funduszy unijnych zainwestowano w Łodzi w program aktywizacji zawodowej bezdomnych. W ciągu pierwszego roku jego trwania pracę udało się utrzymać zaledwie pięciu bezdomnym. Mimo to władze miasta pozytywnie oceniają ten projekt.
Wartość programu, który będzie kontynuowany do końca czerwca, to ponad 700 tys. zł, w całości pochodzące ze środków unijnych. Magistrat realizuje go wspólnie z Towarzystwem Pomocy im. Brata Alberta, które prowadzi w Łodzi noclegownie i schroniska. To w nich rekrutowani są uczestnicy.
"Osoby te spotykają się z psychologami, doradcami zawodowymi i na tej podstawie profilujemy im szkolenia. Potem szukamy pracodawcy, który zgodziłby się na przyjęcie naszego kandydata na trzymiesięczny staż, za który płacimy my" - zaznaczył dyrektor Biura Promocji Zatrudnienia Urzędu Miasta Łodzi Piotr Bors.
Projekt zakładał przeszkolenie i znalezienie pracy dla 50 osób, jednak - jak oceniają urzędnicy - wyciągnięcie z bezrobocia i bezdomności choćby 25 bezdomnych będzie można uznać za sukces.
"W pierwszej turze szkoleń wzięło udział 12 osób. Oferty szkoleń i pracy kierowane były także do innych bezdomnych, ale te osoby z nich nie skorzystały. Na pewno chcielibyśmy zaktywizować jeszcze co najmniej kolejne 12 osób. Mnie osobiście cieszy każda, nawet pojedyncza osoba, która wychodzi z bezdomności i rozpoczyna życie zawodowe" - dodał Trela.
Cały program zakłada trzy tury szkoleń po ok. 4 miesiące. Pierwsza tura obejmowała szkolenia w zawodach związanych z hotelarstwem i gastronomią.
Jak wyjaśnił Bors, uczestnicy programu podkreślają, że przywraca on im wiarę w to, że mogą żyć normalnie; bez interwencji samorządu czy organizacji pozarządowych nie byliby w stanie wyjść z bezdomności i bezrobocia. Ci, którym udało się utrzymać pracę po stażu, wynajęli mieszkania lub oczekują na lokale socjalne.
"Samemu trudno byłoby mi się pozbierać i znaleźć pracę. Wyobrażenie o bezdomności jest takie, że osoba, która nie ma mieszkania, jest brudna i śmierdząca. To nie do końca prawda; nie wszyscy są tacy. Pracodawca w czasie stażu może przekonać się, jak taka osoba wygląda, jak się zachowuje i czy się sprawdzi. Ja mam już pracę, wynająłem mieszkanie i do schroniska wracać nie zamierzam" - podkreślił pan Wojciech, który obecnie pracuje w łódzkim hotelu Borowiecki.
Pan Wojciech z zawodu jest telemonterem, ale przez ostatnie pięć lat wykonywał tylko dorywcze prace "na czarno". W hotelu pracuje jako konserwator; sprawdził się na tyle, że kierownictwo chce sfinansować dla niego kolejne szkolenia i zatrudnić na stałe.
"Na razie mówimy o pięciu osobach, które znalazły pracę, a jeszcze kilkanaście miesięcy temu nie wierzyły, że może im się to udać. Obecnie są na rynku pracy i mogą wykonać kolejny krok - wystąpić do miasta o lokal socjalny, aby mieć własny dach nad głową. Część osób pozostaje bezdomnymi z wyboru, ale wielu staje się nimi ze względu na sytuację życiową i ten program aktywizacyjny skierowany jest do nich" - zaznaczył wiceprezydent.
Jak wynika z akcji liczenia osób bezdomnych przeprowadzonej w lutym, w Łodzi jest ich łącznie 1036, z czego 769 przebywa w placówkach, natomiast 267 żyje na ulicy, pomieszkując w pustostanach, altankach, na klatkach schodowych. Zdecydowana większość bezdomnych to mężczyźni (782 osoby).
Najczęstsze przyczyny bezdomności to eksmisja, konflikt rodzinny, uzależnienie i przemoc domowa. Bezdomni jako źródła utrzymania wskazują przede wszystkim zbieractwo czy żebractwo oraz zasiłki z MOPS, ale też pracę na czarno - wykonuje ją 287 osób. Najwięcej łódzkich bezdomnych ma wykształcenie zawodowe i podstawowe; szkołę średnią ukończyło 187 osób, ponad 20 osób ma wyższe wykształcenie.
Biurowce na sprzedaż i biura do wynajęcia. Zobacz oferty na PropertyStock.pl