Tomasz Lis i wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska chcieli uzyskać przed sądem od Agencji Wydawniczo-Reklamowej "Wprost” ponad 8 mln złotych. Z kolei "Wprost" domagał się od drugiej strony 12 mln zł. Ostatecznie jednak nikt nikomu niczego nie zapłaci.
W pozwie Ringier Axel Springer Polska chodzi o akcję "Polska OK!", którą "Wprost" realizował niemal jednocześnie z promowaną przez "Newsweek" kampanią "Polska jest fajna". Ringier Axel Springer argumentował, że na pomysł akcji wpadł Tomasz Lis jako naczelny "Wprost", a potem szef "Newsweeka". Lis miał wystąpić do urzędu patentowego z wnioskiem o rejestrację biało-czerwonego znaku graficznego. Wydawca „Wprost” przypisywał sobie później autorstwo akcji oraz prawa do promującego ją znaku - tłumaczyło wydawnictwo. Wydawca "Wprost" tymczasem wyjaśniał, że pomysł na akcję zrodził się w redakcji, a związany był z 30. rocznicą tygodnika. Logo zostało wykonane przez jego zespół graficzny, a założenia przygotowywano we współpracy z zespołem.
Z kolei AWR Wprost wystąpił z roszczeniem o naprawienie szkody wyrządzonej AWR przez Ringier Axel Springer Polska i Tomasza Lisa działaniami nieuczciwej konkurencji i zapłatę z tego tytułu przez Ringier i Tomasza Lisa solidarnie na rzecz AWR odszkodowania w wysokości 12 mln 215 tys. 384 zł, a także zakazanie dokonywania określonych w pozwie czynów nieuczciwej konkurencji oraz nakazanie pozwanym złożenia oświadczeń o określonych treściach.
Wyrok nie jest prawomocny.
(...)
Czytaj więcej w serwisie PulsHR.pl