Prawie połowa Polaków zamierza w tym roku skorzystać z uroków letniego urlopu. Na taki wypoczynek wydamy średnio 2 tys. 867 zł – wynika z badania firmy Provident. Niestety wciąż by poszaleć na wakacyjnych wyjazdach, połowa z nas musi oszczędzać, a ponad 800 tys. osób zaciągnie pożyczkę na ten cel. Na co uważać, by nie wpaść w spiralę zadłużenia?
- Jest to bardzo dobre rozwiązanie, dzięki temu nie będziemy musieli zaciągać dodatkowych kredytów. Są jednak i tacy, którzy wspierają się w tym okresie wakacyjnym takim dodatkowym kredytem czy też pożyczką. Blisko 1 mln osób zadeklarowało, że tak właśnie postąpi. Z drugiej strony zdecydowanie lepiej, jeżeli uda nam się te pieniądze odłożyć samodzielnie, bo nie dość, że nie poniesiemy dodatkowych kosztów tego kredytu, w sensie odsetek, prowizji, to jeszcze dostaniemy odsetki od tych od tych pieniędzy, które będziemy odkładali. Osiągniemy więc podwójną korzyść – zauważa ekspert.
Jednak część osób będzie zmuszona sięgnąć po pożyczkę, by zrealizować swoje marzenia o wakacyjnym wyjeździe i nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że nie przesadzimy z kwotą zadłużenia, podkreśla Jarosław Sadowski.
- Jeżeli już myślimy o takim kredycie, dwa razy się zastanówmy, czy nie uda nam się tego wyjazdu tak zorganizować, w jakiś tańszy sposób, w inne miejsce, z noclegiem nie w hotelu, a może w pensjonacie, po to żeby nie zaciągać kredytów i nie ponosić dodatkowych kosztów. Pamiętajmy o tym, że po wakacjach przyjdzie rok szkolny, Boże Narodzenie, pojawia się okresy zwiększonych wydatków i może się okazać, że nie uda nam się ich pokryć i spłacić kredytu, więc potem może się to skończyć tym, że będziemy zaciągali kolejny kredyt na nowe potrzeby – mówi gość radiowej Jedynki.
To zaś najprostsza droga, by wpaść w spiralę zadłużenia, bo nowe kredyty są zwykle droższe niż te poprzednie, zwraca uwagę Tomasz Jaroszek, ekspert platformy edukacyjnej Kapitalni.org.
- To jest bardzo prosta zależność, której możemy nie zauważyć na co dzień. Gdy mamy problem ze spłatą jakiegoś zobowiązania, bierzemy kolejne, żeby spłacić to poprzednie. Tu powinna już zapalić się nam czerwona lampka, że robimy coś źle z naszymi finansami, że zaczyna nam brakować pieniędzy na spłatę, że nie jesteśmy w stanie z tego błędnego koła wyjść. Tym sposobem nigdy nie oszczędzimy na wakacje, cały czas będziemy tkwić w zobowiązaniach, które musimy regularnie spłacać – tłumaczy ekspert.
Dlatego warto odkładać nawet najmniejsze kwoty.
- Dobrą metodą jest oszacowanie wcześniej, ile mamy zamiar wydać na przyszłoroczne wakacje i później podzielenie tego przez 12, czyli tyle, ile jest miesięcy do następnego roku. Już mamy jasno pokazane, ile pieniędzy musimy odłożyć miesięcznie. Jeśli ktoś ma z tym problem, to może to podzielić na tygodnie. Jest to metoda małych liczb. Duże kwoty, z pozoru wydające się nieosiągalne do oszczędzania, wydają nam się dużo łatwiejsze do odłożenia, jeśli rozłożymy je na mniejsze interwały czasowe, czyli właśnie na miesiące, tygodnie – radzi Tomasz Jaroszek.
A nawet dni. Warto zmusić się do oszczędzania, bo to się opłaca. A jeśli już zaciągamy kredyt, pamiętajmy, by dokładnie czytać to, co podpisujemy i sprawdzać, jaki jest całkowity koszt takiej pożyczki.
Warto to robić, bo w skrajnych przypadkach zbyt pochopne decyzje mogą skończyć się nawet koniecznością ogłoszenia upadłości konsumenckiej. W takiej sytuacji, choć pozbywamy się długu, to jednak tracimy cały swój majątek, który zostaje spieniężony, by spłacić dług.
Biurowce na sprzedaż i biura do wynajęcia. Zobacz oferty na PropertyStock.pl