Jak co roku dziesiątki tysięcy maturzystów rozpocznie wyższe studia. Te tymczasem, jak uważają eksperci, nie stanowią już jedynej przepustki do dobrze płatnej i ciekawej pracy. Obecnie w Polsce najbardziej poszukuje się pracowników, którzy nie mają wyższego wykształcenia.
- Wśród kierunków, które często nazywane są wylęgarnią pracowników z problemami na rynku, wymienia się psychologię, pedagogikę i socjologię.
- Mamy też nadwyżki wśród akademickich ekonomistów i prawników.
- Wielu tegorocznych maturzystów od października rozpocznie studia, jednak dziś na rynku sam dyplom nie wystarczy - mówił w Polskim Radiu 24 Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy z firmy Work Service.
Studia nie są koniecznością
Wśród najbardziej poszukiwanych na rynku pracy stanowisk, tylko jedno wymagające wyższego wykształcenia. Jak podkreślił, paradoksalnie na polskim rynku pracy najbardziej poszukuje się pracowników, którzy nie mają wyższego wykształcenia.- Wśród dziesięciu najbardziej poszukiwanych stanowisk znajduje się tylko jedno, które wymaga wyższych studiów, a po stronie tzw. stanowisk nadwyżkowych, czyli nie najbardziej poszukiwanych, znajdują się właściwie tylko te, które wymagają studiów - zaznaczył Kubisiak.
Stąd - jak zaznacza gość Polskiego Radia 24 - młodzi ludzie powinni tak dobierać kierunki studiów, aby po ich ukończeniu dysponować warsztatem, narzędziami, pozwalającymi znaleźć się na rynku pracy.
- Pracodawcy poszukują u pracowników dwóch rzeczy: zapału oraz praktycznych umiejętności - wskazał Kubisiak.
Wśród kierunków, które często nazywane są wylęgarnią pracowników z problemami na rynku, wymienia się psychologię, pedagogikę i socjologię. Mamy też nadwyżki wśród akademickich ekonomistów, prawników.
Mimo tego te kierunki nadal są najchętniej wybierane przez maturzystów. Jak dodał ekspert, absolwenci szkół średnich wciąż nie zauważają, że rynek pracy od dobrych kilku lat poszukuje specjalistów IT oraz inżynierów.
Dlatego przy wyborze studiów nie należy kierować się modą, czy dobrymi radami znajomych, ale znajomością rynku pracy. To zagwarantuje pracę, zarobki i ciekawe możliwości rozwojowe.
Nadmiar magistrów
Polska, tak jak i światowa gospodarka, nie potrzebuje tak wielu magistrów. Ok. 15 proc. ofert pracy przygotowanych jest dla osób z wyższym wykształceniem.
W Polsce, gdzie poziom skolaryzacji był dwukrotnie wyższy, wiele osób po wejściu na rynek pracy musiało chować dyplom do kieszeni, bo okazywało się, że nie ma zapotrzebowania na ich kwalifikacje i kompetencje. Do tego dochodzi problem braku szkół zawodowych i technicznych.
- Największym problemem na rynku pracy jest brak specjalistów po szkołach zawodowych czy technicznych, i jest to pokłosie likwidacji tego segmentu nauki przez ostatnie 10 lat. W latach 2005-2015 co roku likwidowano ok. 100 szkół zawodowych - podkreślił Kubisiak.
Różnice się zacierają
Coraz mniej różnic między regionami w Polsce dotyczących poziomu bezrobocia. Najnowsze dane GUS pokazują, że powoli zacierają się różnice w poziomach bezrobocia pomiędzy poszczególnymi regionami Polski.
Różnice między poszczególnymi regionami są coraz mniejsze. Na południu kraju możliwości ograniczenia bezrobocia są coraz mniejsze, gdyż w takich regionach jak Śląsk, Dolny Śląsk, pracodawcy nie mogą znaleźć pracowników.
- Natomiast na wschodzie Polski nadal bezrobocie spada, od kilku miesięcy nie jest już dwucyfrowe. Już tylko dwa województwa - kujawsko-pomorskie i warmińsko-mazurskie - mają stopę bezrobocia powyżej 10 proc. - wyjaśnił Kubisiak.
Ekspert pytany, jak radzić sobie z brakiem pracowników, wskazał, że trzeba zacząć pracować nad problemami osób bezrobotnych, szczególnie trwale nie mających zajęcia.
- Nadal w Polsce jest zarejestrowanych ponad 1,1 mln osób bezrobotnych, w tym 60 proc. długotrwale pozostających bez zajęcia. To jest na pewno zaplecze kadrowe, które pozostało do wykorzystania - podsumował Kubisiak.
Biurowce na sprzedaż i biura do wynajęcia. Zobacz oferty na PropertyStock.pl