- Nie rozmieszczamy u siebie rosyjskiej bazy wojskowej, bo nie jest tu potrzebna – oświadczył prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka podczas spotkania z amerykańskimi ekspertami do spraw bezpieczeństwa.
- Nie robimy tego, nie dlatego, że chcemy wam czy komuś innemu udowodnić, że jesteśmy suwerenni i niezależni. Nie rozmieszczamy u nas bazy, bo nie jest ona tu potrzebna. Samodzielnie, zgodnie z naszym zamysłem i wspólnym z Rosją wojskowym planem obronnym, wypełnimy te funkcje, które zostały nam powierzone.
Jak relacjonuje służba prasowa białoruskiego prezydenta, wskazał on jednak, że jeśli NATO będzie "straszyć", rozmieszczając bazy w Polsce, lub w jakikolwiek inny sposób, to Białoruś "będzie potrzebowała bardziej efektywnej broni, przede wszystkim rakiet".
Jak podkreślił, Białoruś zbudowała w ostatnim czasie własne rakiety.
- Dlatego nie widzę na dzień dzisiejszy potrzeby sprowadzania innego państwa, w tym Rosji, na teren Białorusi, by wypełniało nasze funkcje. Oto dlaczego jesteśmy kategorycznie przeciwni takiej dyslokacji, zwłaszcza sił lotniczych. Każdy samolot z terytorium Rosji doleci tu w razie potrzeby w ciągu 3-5 minut. Po co więc nam baza, po co wystawiać się na cios potencjalnego agresora - mówił Łukaszenka.
Toczące się w ostatnim czasie w mediach i kręgach eksperckich rozmowy na temat rosyjskiej bazy na Białorusi prezydent nazwał "gadaniną". Według Łukaszenki białoruska armia jest w stanie zapobiec ewentualnej agresji lub konfliktowi na swoim terytorium i jest odpowiednio przygotowana i efektywna.
Prezydent podkreślał, że doktryna wojenna Białorusi ma czysto obronny charakter, a terytorium tego kraju nigdy nie będzie źródłem zagrożeń dla sąsiadów. Według niego "silna i zjednoczona Europa to fundament planety" i nie można go zburzyć.