Niemcy zdołają poprowadzić w przyszłym roku tzw. szpicę NATO, jeśli zbiorą sprzęt, w tym wozy bojowe, z różnych jednostek Bundeswehry - twierdzi dziennik "Bild", powołując się na tajny dokument niemieckiego ministerstwa obrony.
"Utrzymujące się nadal i wpływające na zdolność (bojową) niedobory będą musiały zostać pokryte z zasobów innych formacji głównych" - oceniono w dokumencie. Jednocześnie podkreślono, że będzie to miało skutki w postaci "ograniczeń w szkoleniu/treningach w udostępniających (zasoby)" jednostkach.
"Bild" dodaje przy tym, że w ostatnich trzech latach liczba dostępnych głównych systemów broni, w tym czołgów, wzrosła o 25 proc.
Sojusz Północnoatlantycki utworzył tzw. szpicę, czyli Wspólne Siły Operacyjne Bardzo Wysokiej Gotowości (VJTF) w reakcji na zaanektowanie przez Rosję Krymu w 2014 roku. W skład tych sił wchodzi do 14 tys. żołnierzy w najwyższej gotowości alarmowej, delegowanych na zasadzie rotacji przez państwa członkowskie. Żołnierze ci pozostają w swych macierzystych jednostkach, ale muszą być zdolni do udania się w ciągu 48 do 72 godzin w dowolne miejsce, gdzie potrzebna jest szpica.
Czytaj także: Bundeswehrze brakuje czołgów, a nawet zimowej odzieży?
Niemcy pełniły rolę dowódczą w VJTF już w 2015 roku i mają ją przejąć ponownie na początku 2019 roku. W misji tej ma wziąć udział 10 tys. żołnierzy Bundeswehry.
We wtorek (20 lutego) pełnomocnik Bundestagu ds. sił zbrojnych zaapelował do Bundeswehry i rządu o przyspieszenie reform mających zaradzić permanentnym brakom w personelu i sprzęcie. Wskazywał, że braki te opóźniają szkolenie i działanie Bundeswehry i to w czasie, gdy Niemcy wraz z pozostałymi państwami NATO podjęły większe zobowiązania na rzecz obronności w obliczu zagrożenia ze strony Rosji.