Polska Grupa Zbrojeniowa 23 kwietnia poinformowała, że Tomasz Stawiński, prezes zarządu Mesko S.A., największego w Polsce producenta amunicji i rakiet oraz jednej z ważniejszych spółek wchodzących w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej., stracił posadę. Częste zmiany w kierownictwach państwowych spółek obronnych już nie zaskakują. Dlaczego akurat ta zmiana wywołała szczególny rezonans?
- Niedawno Beata Perkowska, kierownik działu komunikacji Polskiej Grupy Zbrojeniowej, poinformowała o zakończeniu bez rozstrzygnięcia postępowania kwalifikacyjnego na funkcje prezesa i członków zarządu w Mesko S.A.
- Z komunikatu dowiedzieliśmy się też o odwołaniu dotychczasowego prezesa, Tomasza Stawińskiego, który objął stanowisko w lipcu 2018 r.
- Spowodowało to wiele spekulacji, wśród których dominują opinie o politycznych nominacjach na te stanowiska - co nie służy dobrze sprawom obronności.
Postępowanie kwalifikacyjne na stanowisko prezesa zarządu Mesko S.A., ogłoszone w grudniu 2020 r., pozostało bez rozstrzygnięcia. Jednocześnie rada podjęła decyzję o odwołaniu 23 kwietnia 2021 r. prezesa Tomasza Stawińskiego, który objął stanowisko w lipcu 2018 r. Po jego odejściu funkcję przez najbliższe 3 miesiące pełnić będzie Robert Bury, członek rady nadzorczej.
Wyścig do spółek obronnych partyjnych nominatów prominentnych polityków różnych frakcji w obozie władzy, którzy z reguły nie mają kompetencji związanych z produkcją dla wojska, trwa nie od dziś.
Polityczna kontrola w spółkach to nic nowego. Nominacje polityczne były zarówno za czasów AWS, SLD, jak i za rządów PO i PSL. Chodzi jednak o skalę tego zjawiska. Ta, jak wiadomo, czyni różnicę...
Niestabilność etatowa na kierowniczych stanowiskach
Za czasów PO-PSL był jeden prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Za obecnie rządzących PGZ ma już siódmego prezesa! Zmieniają się średnio co 14-15 miesięcy. Karuzela kadrowa równie szybko kręci się w spółkach obronnych podległych PGZ.Przykładem choćby zmiany prezesów w Przedsiębiorstwie Sprzętu Ochronnego Maskpol, Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Centrum Techniki Morskiej., Autosanie czy Nitrochemie, będącym największym producentem trotylu w Europie.
Czytaj też: Prezes Mesko odwołany
Niestabilność etatowa na kierowniczych stanowiskach spółek utrudnia skuteczne zarządzanie i wprowadzanie reformatorskich planów. Nic dziwnego, że w przyczynach zmiany prezesa Mesko szuka się najróżniejszych podtekstów.
Podkreśla się, że jego odwołanie nastąpiło zaledwie kilka dni po oficjalnym zatwierdzeniu Sebastiana Chwałka, wcześniej sekretarza stanu w MON i zaufanego człowieka Mariusza Błaszczaka, na prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Otaczając się swoimi
Jak słychać, po przejęciu nadzoru nad spółkami zbrojeniowymi przez Ministerstwo Aktywów Państwowych, na czele którego stanął wicepremier Jacek Sasin, doszło do konfliktu interesów z ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem, któremu wcześniej one podlegały i który z utratą władztwa nad nimi nie chciał się pogodzić.Podobno sam Jarosław Kaczyński, prezes PiS i wiceminister do spraw bezpieczeństwa zdecydował o iście salomonowym rozwiązaniu. Formalny nadzór nad spółkami zbrojeniowymi nadal sprawuje minister Sasin, ale ich obsada kadrowa pozostanie w rękach szefa MON...
Komentowano, że zwolnienie prezesa Mesko miałoby zapoczątkować kolejne zmiany kadrowe w spółkach obronnych, jakie z reguły zaraz po objęciu stanowiska przeprowadza każdy nowo mianowany prezes, otaczając się swoimi ludźmi.
Zawiadomienie do prokuratury
Innym prawdopodobnym powodem zmian w Mesko może być zawiadomienie do prokuratury w sprawie firmy, które złożył senator Krzysztof Brejza, zarzucając władzom spółki m.in. nieodpowiednie obchodzenie się z drogim sprzętem.Firma zakupiła za 2 mln euro, czyli ok 9 mln zł, urządzenia do produkcji amunicji i prochu w zakładzie w Pionkach. Maszyny nie zostały dotąd uruchomione, straciły gwarancję i - składowane w nieodpowiednich warunkach w magazynach - niszczeją.
Czytaj też: Perkoz nie nadleci, a Kruk za 3 lata. Wojsko poczeka na nowe śmigłowce
Według senatora w 2020 roku nie wykonano niemal żadnego z zadań związanych z odbudową fabryki prochu. Fakt, że Polska nie potrafi produkować prochu, wymyślonego dwa tysiące lat temu przez Chińczyków, i kupuje go zagranicą to żenada...
Mówił o tym Antoni Macierewicz po audycie obronnym, przeprowadzonym wkrótce po tym, jak został szefem MON. W maju 2018 r., podczas kampanii samorządowej, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wydzielenie Pionek jako samodzielnego zakładu przemysłowo-obronnego.
130-letnie eksponaty
Na zwiększenie kompetencji Mesko w dziedzinie technologii rakietowych oraz inwestycji w linię technologiczną do produkcji nitrocelulozy w Pionkach obiecał zainwestowanie w ciągu najbliższych lat co najmniej 250-300 mln zł.Rok później minister Mariusz Błaszczak zadeklarował, że odbudowa fabryki prochu w Pionkach będzie jednym z priorytetów zbrojeniowych rządu obecnej kadencji.
Rząd ponownie podwyższył kapitał zakładowy produkującej amunicję spółki Mesko, przeznaczając kolejne 400 mln zł, głównie na inwestycje w wytwarzanie prochów w Pionkach. Ale nowoczesnych prochów wciąż nie produkujemy...
- Najstarsza maszyna, jakiej używamy w Pionkach, ma obecnie 130 lat. Mamy takie dwie, remontujemy je i wciąż są użyteczne w tym obszarze produkcji, w którym je wykorzystujemy - mówił kilkanaście dni przed swoim odejściem prezes Mesko, Tomasz Stawiński.
Swoje dołożyli związkowcy
Sugeruje się również, że odejście prezesa Stawińskiego może mieć związek z atmosferą w firmie. O odwołanie szefa spółki od dawna walczyli związkowcy.Zarzucali byłemu już prezesowi niewłaściwe zarządzanie spółką, obsadzanie kierowniczych stanowisk „swoimi” oraz z nadania politycznego.
- Pracownicy odetchnęli z ulgą - komentował przewodniczący zakładowej Solidarności Stanisław Głowacki. Mówił też o wygraniu długiej wojny...
Jakie by były przyczyny tych zmian, to wpisują się w bardziej ogólny kontekst. Ostatnio o spółkach Skarbu Państwa - jako ostoi wpływów władzy obozu rządowego - oraz powoływaniu do nich ludzi bez kompetencji, którzy szkodzą naszemu systemowi obrony, słyszymy coraz częściej. I nie tylko od polityków opozycji.
WNP.PL pisał już wcześniej o negatywnych skutkach upartyjnionych nominacji do spółek zbrojeniowych, ustalanych nawet na najwyższych szczeblach władzy, jak to miało być przy niedawnym wyborze Sebastiana Chwałka na prezesa PGZ.
Polityczno-ekonomiczne powiązania od zawsze budzą społeczne podejrzenia. Do tego rodzą brak zaufania do państwa. W sprawach dotyczących obronności, produkcji i wyposażenia wojska w sprzęt i uzbrojenie są to szczególnie ważne kwestie.