Modernizacyjne programy artyleryjskie dla wojsk lądowych przebiegają dotąd najsprawniej. Wojsko pilnie potrzebuje jednak środków przeciwpancernych. Ma w tym pomóc program Ottokar-Brzoza, w ramach którego wojsko chce pozyskać niszczyciela czołgów.
- Polska armia chce w najbliższych latach wprowadzić do służby nowe niszczyciele czołgów o kryptonimie Ottokar-Brzoza.
- Program jest w fazie analityczo-koncepcyjnej, która powinna się zakończyć w pierwszym kwartale 2020 r.
- Z 13 firm z całego świata, które wzięły udział w postępowaniu technicznym, do dalszych procedur Inspektorat Uzbrojenia wybrał 4. Kto ma szansę na zwycięstwo?
Pod względem skutecznej obrony przeciwpancernej polscy żołnierze wypadają słabo. W pododdziałach do obrony przez czołgami mają ręczne granatniki przeciwpancerne RPG-7, których głowice czołgu nie przebiją. Nowoczesnych wyrzutni Spike jest w pododdziałach niewiele, a pełniące rolę niszczycieli czołgów wyrzutnie Malutka na wozach BRDM-2 są mało efektywne.
Program nowego niszczyciela czołgów o kryptonimie Ottokar-Brzoza (nazwiska twórcy artylerii Legionów Polskich gen. bryg. Ottokara Brzozy-Brzeziny), który ruszył w lutym 2019 r., ma to zmienić. MON poinformowało o zamiarze przeprowadzenia dialogu technicznego w celu osiągnięcia możliwości zwalczania środków pancernych i opancerzonych przez niszczyciele czołgów.
Konkretnie chodzi o pozyskanie przez wojsko dywizjonowego modułu samobieżnych niszczycieli czołgów na bazie nowoczesnej platformy gąsienicowej zdolnych skutecznie eliminować z pola walki mocno opancerzone cele za pomocą przeciwpancernych pocisków kierowanych.