Moda "made in Poland" jest w cenie. Coraz więcej producentów odzieży i obuwia chwali się krajową produkcją, jednak najwięksi gracze w branży wciąż produkują w Azji. To odbija się na kondycji krajowych szwalni i fabryk, które w czasie pandemii znalazły się w szczególnie trudnej sytuacji. Gdzie zatem tak naprawdę powstają ubrania i obuwie polskich firm modowych i dlaczego nie w Polsce?
- Polska zajmuje 3. miejsce pod względem liczby zakładów i liczby zatrudnionych w branży tekstyliów, odzieży i obuwia. Obecnie w ponad 40 tys. firm tekstylnych, odzieżowych i skórzanych pracuje ponad 200 tys. osób.
- Wysoki udział produkcji w Azji wynika przede wszystkim z faktu, że krajowy rynek szwalniczy nadal nie pozwala na pokrycie zapotrzebowania całej produkcji zlecanej przez firmy modowe. Nie pomaga też technologiczne zapóźnienie.
- Mimo to metka "made in Poland" staje się coraz bardziej atrakcyjna i wiele firm decyduje się na przeniesienie produkcji na lokalne, europejskie rynki, godząc się na wyższe koszty.
To właśnie w tym miesiącu przypada rocznica katastrofy w bangladeskiej Rana Plaza, gdzie 24 kwietnia 2013 r. gruzy zawalonej fabryki pochłonęły ponad tysiąc ludzkich istnień. Co roku rocznica ta staje się okazją do dyskusji na temat pogoni za zyskiem branży odzieżowej kosztem pracowników zatrudnionych w krajach rozwijających się.
20 kwietnia przypada również Dzień Pracownika Przemysłu Włókienniczego, Odzieżowego i Skórzanego, dlatego postanowiliśmy przyjrzeć się kondycji przemysłu lekkiego.
Jak wynika z danych Związku Przedsiębiorców Przemysłu Mody Lewiatan, Polska zajmuje 3. miejsce pod względem liczby zakładów i liczby zatrudnionych w branży tekstyliów, odzieży i obuwia. Obecnie w ponad 40 tys. firm tekstylnych, odzieżowych i skórzanych pracuje ponad 200 tys. osób.
Okazuje się jednak, że to wciąż za mało, by największe firmy odzieżowe i obuwnicze przeniosły swoją produkcję do kraju.