Pierwsze zamówienia już są, kolejni przewoźnicy rozważają zakup maszyny. Mały, wąskokadłubowy Airbus spędza sen z powiek największym lotniskom. Może bowiem spowodować odpływ z nich pasażerów. Maszyna może bić w plany także naszego Centralnego Portu Komunikacyjnego.
- W wersji A321XLR mały Airbus nadaje się do obsługi połączeń transatlantyckich.
- Pierwsze zamówienia na samolot już zostały podpisane.
- Nowa wersja A321 to odpowiedź na zmieniające się trendy wśród pasażerów, którzy nie chcą się przesiadać.
Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego ma przygotować nasz kraj na rosnący ruch lotniczy. Prognozowane są przyszłe przepływy pasażerów i w związku z tym planowane są inwestycje związane z CPK. Problem w tym, że rynek lotniczych przewozów pasażerskich także ewoluuje.
Mały ale dalekiego zasięgu
W styczniu 2018 roku europejski Airbus stwierdził, że bada wariant A321LR z dalszym wzrostem MTOW, wymagającym wzmocnionego podwozia. Pod skrótem MTOW (z języka angielskiego Maximum Take-off Weight) kryje się maksymalna masa startowa maszyny.Generalnie im większa, tym samolot ma większy zasięg. I podobnie jest w przypadku największego wąskokadłubowego Airbusa - modelu A321. Podczas gdy samolot w zwykłej wersji ma zasięg 3 720 mil morskich (około 6,9 tys. km), to w przypadku wersji LR o ponad 500 kilometrów więcej.
Czytaj też: LOT beneficjentem ruchu bezwizowego do USA. "Zrobiliśmy to!"
To jednak nie koniec. Inżynierowie z Airbusa stwierdzili bowiem, że maszyna może mieć jeszcze większy zasięg. W wersji XLR aż o 1 300 km dalszy niż wersja LR – czyli 8 700 kilometrów. Było to możliwe dzięki wzrostowi masy samolotu (ponad 100 ton), spowodowanemu dodatkowymi zbiornikami paliwa. Ze względu na większą masę samolotu wzmocniono także jego podwozie.
Jak to się ma do możliwości sprzedażowych maszyny?
- Dzięki temu zwiększonemu zasięgowi linie lotnicze będą mogły obsługiwać tańsze samoloty wąskokadłubowe na dłuższych i mniej uczęszczanych trasach, z których wiele może teraz być obsługiwanych tylko przez większe i mniej efektywne samoloty szerokokadłubowe – tłumaczy Airbus.
Takie podejście w Airbusie to swego rodzaju rewolucja i przyznanie się do tego, że nie zawsze – jak w przypadku gigantycznego A380 – duże jest najlepsze. A małe samoloty o znacznym zasięgu mogą być świetną oferta rynkową. Zwłaszcza że, jak twierdzi europejski producent, maszyna spala aż o 30 proc. mniej paliwa w porównaniu z samolotami podobnej wielkości (Boeing 757-200), lecz poprzedniej generacji.