Król Belgów Filip przedłużył dwóm negocjatorom czas na zbudowanie porozumienia między partiami politycznymi w celu utworzenia nowego rządu federalnego.
Król dał Patrickowi Dewaelowi, reprezentującemu flamandzkich liberałów i Sabine Laruelle, z partii frankofońskich liberałów czas do 16 marca, aż przedstawi nowy raport w sprawie rozmów koalicyjnych.
Od wielu miesięcy w Belgii władzę sprawuje tymczasowy rząd. Powodem jest brak porozumienia między partiami politycznymi w sprawie wyłonienia nowego gabinetu po wyborach. Kompromis próbowało zbudować już kilku wyznaczonych przez króla negocjatorów, jednak jak dotąd bezskutecznie, bo ciągle brakuje porozumienia miedzy dwiema największymi belgijskimi partiami - prawicowym Nowym Sojuszem Flamandzkim i lewicową, walońską Partią Socjalistyczną.
Pomimo starań mediatorów przepaść między tymi ugrupowaniami jest ciągle duża. W negocjacjach koalicyjnych biorą też udział inne duże ugrupowania, w tym Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna i Flamandzka (CD&V) oraz Ruch Reformatorski (MR).
Podział administracyjno-językowy Belgii praktycznie uniemożliwia wyłonienie zdecydowanego zwycięzcy w wyborach krajowych. O ile we flamandzkojęzycznej Flandrii dużą popularnością cieszą się partie prawicowe, o tyle we francuskojęzycznej Walonii silni są socjaliści.
Belgowie głosowali w wyborach parlamentarnych w maju 2019 roku. Od tego czasu Belgia tkwi w politycznym ślepym zaułku, a politycy nadal bezskutecznie próbują utworzyć koalicję, która mogłaby wyłonić nowy rząd.
Z Brukseli Łukasz Osiński