Belgijski parlament federalny udzielił w czwartek wotum zaufania nowemu rządowi tymczasowemu pod przewodnictwem Sophie Wilmes. Ma on zarządzać krajem w trakcie kryzysu, związanego z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
Dziewięć partii politycznych poparło rząd, trzy były przeciw (Nowy Sojuszu Flamandzki, Vlaams Belang i PVDA). Nowy gabinet ma skoncentrować się głównie na zażegnaniu kryzysu, związanego z epidemią koronawirusa. 84 deputowanych głosowało za wotum zaufania, 44 - przeciw.
Rząd powstał po weekendowych negocjacjach, gdy nie udało się zbudować większość koalicyjnej wśród belgijskich partii. Dlatego Belgią będzie zarządzał gabinet mniejszościowy.
Z powodu kryzysu głosowanie w parlamencie nie przebiegało zgodnie ze zwykłą procedurą. Parlamentarzyści musieli udać się - zgodnie z alfabetem - do trzech różnych miejsc: sali plenarnej i dwóch innych pomieszczeń. Po głosowaniu musieli wrócić do sowich biur.
W następnym kroku parlament zagłosuje nad przekazaniem rządowi Wilmes pełnomocnictwa do rozwiązania kryzysu, związanego z koronawirusem. Chodzi o to, aby rząd nie zawsze musiał zwracać się do parlamentu o zgodę na zastosowanie - na przykład - środków ochronnych lub podjęcie decyzji ekonomicznych w walce ze skutkami koronawirusa. Decyzja w tej sprawie zapadnie później.
We wtorek belgijski rząd tymczasowy z Wilmes na czele został zaprzysiężony przez króla Belgów Filipa. Zaprzysiężenie było równoznaczne z przyznaniem Wilmes i jej gabinetowi pełnych uprawnień na sześć miesięcy, umożliwiając podjęcie pilnych i drastycznych kroków w celu ograniczenia pandemii bez konieczności uzyskania zgody parlamentu.
Decyzja ta zapadła w momencie, gdy Belgia stara się przyspieszyć reakcję na rozszerzanie się epidemii koronawirusa, a partie polityczne rok po wyborach nie stworzyły stabilnej koalicji.
Wybory w Belgii odbyły się w maju 2019 roku, ale od tego czasu partie w podzielonym językowo i politycznie kraju bezskutecznie próbowały zbudować koalicję, która mogłaby wyłonić nowy rząd.
Gabinet Wilmes nakazał już zamknięcie szkół, restauracji, kawiarni, ośrodków sportowych i kulturalnych w celu spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa, ale nie mógł podjąć takich kroków, jak wprowadzenie nowych środków budżetowych, które prawdopodobnie będą konieczne w celu wzmocnienia gospodarki.
Belgia ustanowiła rekord w 2010 roku, gdy proces tworzenia nowego rządu trwał 18 miesięcy od wyborów parlamentarnych.
Podział administracyjno-językowy Belgii praktycznie uniemożliwia wyłonienie zdecydowanego zwycięzcy w wyborach krajowych. O ile w Regionie Flamandzkim dużą popularnością cieszą się partie prawicowe, o tyle w Regionie Walońskim silni są socjaliści.
Z Brukseli Łukasz Osiński