„Nie chcę nawet fantazjować, jaka powinna być nasza reakcja, gdybyśmy działali według logiki strony rosyjskiej” – oświadczył we wtorek rzecznik MSZ Anatol Hłaz, komentując rosyjską decyzję o zamknięciu granic dla Białorusinów z powodu koronawirusa.
"Odnotowaliśmy do dzisiaj dwa przypadki przywiezienia wirusa na terytorium Białorusi z Rosji. Pozostałe też zostały przywiezione z zagranicy. Białorusini tymczasem nie eksportowali wirusa" - powiedział Hłaz.
W poniedziałek Rosja zapowiedziała zamknięcie granicy z Białorusią. Swoją decyzję władze Rosji uzasadniły m.in. tym, że Mińsk nie stosuje się do zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), dotyczącej zamknięcia granic. We wtorkowym oświadczeniu WHO oceniła z kolei, że na obecnym etapie, gdy w kraju nie dochodzi do niekontrolowanego rozprzestrzeniania się infekcji, działania podejmowane przez Białoruś są oparte na ocenie ryzyka i odpowiadają jej rekomendacjom.
"Myślę, że WHO będzie szczerze zdzwiona oświadczeniami strony rosyjskiej o nieprzestrzeganiu przez nas rekomendacji" - powiedział Hłaz, podkreślając, że Mińsk "od początku całodobowo współpracuje z WHO i nie ma zaleceń, do których by się nie stosował".
"To przykre, że decyzje naszych rosyjskich przyjaciół w dużej mierze opierają się na abstrakcyjnych proporcjach, a nie na realnych danych czy interesach ludzi" - powiedział Hłaz. "Tym bardziej, że chodzi o obywateli kraju, będącego - jak powiedziano wczoraj na Kremlu - +najbliższym partnerem i sojusznikiem+" - dodał.
"75 lat temu wspólnie broniliśmy naszej granicy od napaści z zewnątrz. Niestety, dzisiaj Rosjanie i Białorusini są sztucznie umieszczani po przeciwnych stronach" - podsumował Hłaz.
"Rosja płonie od koronawirusa, a u nas jest spokojnie. To pytanie retoryczne, kto powinien się odgradzać" - powiedział w poniedziałek prezydent Alaksandr Łukaszenka, komentując decyzję władz Rosji.
Z Mińska Justyna Prus