Piątkowe głosowanie nie było wiążące z prawnego punktu widzenia, ale zgodnie z konkluzjami ostatniego szczytu Rady Europejskiej zapewniałoby Wielkiej Brytanii automatyczne przedłużenie artykułu 50, a więc pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, przynajmniej do 22 maja. Rząd starał się przekonać posłów, że poparcie zagwarantuje Wielkiej Brytanii więcej czasu na renegocjację deklaracji politycznej, na co UE wydawała się wyrażać zgodę.
- Brytyjscy posłowie odrzucili stosunkiem głosów 286 do 344 traktat o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
- Rząd Wielkiej Brytanii zdecydował się rozdzielić głosowania nad – dotąd uważanymi za jeden pakiet – traktatem o wystąpieniu z UE i niewiążącą deklaracją polityczną o przyszłych relacjach. Pozwoliło to na uzyskanie zgody spikera na głosowanie.
- Wcześniej John Bercow podtrzymał decyzję, że nie zgodzi się na kolejne głosowanie tego samego porozumienia brexitu, które zostało już przez Izbę Gmin odrzucone.
- W poniedziałek mają się odbyć kolejne głosowania
- Donald Tusk ogłosił na Twitterze, że 10 kwietnia, czyli 2 dni przed nową datą brexitu, odbędzie się nadzwyczajny szczyt Rady Europejskiej w sprawie brexitu.
Odrzucenie dealu oznacza, że na ten moment brexit nastąpi 12 kwietnia. Konkluzje UE zostawią jednak Wielkiej Brytanii dwie opcje: wyjście bez porozumienia lub zgłoszenie innego planu. Do 12 kwietnia UK musi zdecydować, czy wziąć udział w wyborach do PE, żeby spełnić podstawowy warunek uzyskania większego opóźnienia brexitu. Tuż po głosowaniu przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk ogłosił na Twitterze, że 10 kwietnia UE odbędzie się nadzwyczajny szczyt w sprawie brexitu.
In view of the rejection of the Withdrawal Agreement by the House of Commons, I have decided to call a European Council on 10 April. #Brexit
— Charles Michel (@eucopresident) March 29, 2019
- Nie można zdradzić sześciu milionów ludzi, którzy podpisali petycję w sprawie cofnięcia artykułu 50. (dotyczącego wyjścia z UE), miliona ludzi, którzy maszerowali w imieniu głosu obywatelskiego, czy coraz większej liczby ludzi, którzy chcą pozostania Wielkiej Brytanii w UE. Mogą odnieść wrażenie, że nie są wystraczająco reprezentowani w parlamencie Zjednoczonego Królestwa, ale muszą mieć wrażenie, że ich interesy są reprezentowane tu, w tej izbie, ponieważ są Europejczykami - powiedział Tusk.
Appeal to EP: You should be open to a long extension, if the UK wishes to rethink its strategy. 6 million people signed the petition, 1 million marched. They may not feel sufficiently represented by UK Parliament but they must feel represented by you. Because they are Europeans.
— Charles Michel (@eucopresident) March 27, 2019
Jak przyszłość May?
Przyszłość rządu Theresy May jest niepewna. Premier May zapowiedziała na spotkaniu z szeregowymi posłami swojej partii w środę, że, jeśli jej porozumienie zostanie przyjęte, poda się do dymisji i pozwoli prowadzić drugą część negocjacji brexitu innemu liderowi. Z drugiej strony 20 marca w parlamencie May sugerowała, że „jako premier" nie jest gotowa na długie opóźnienie brexitu i organizowanie wyborów do Parlamentu Europejskiego, co również interpretowano jako zapowiedź rezygnacji. Lider ERG Jacob Rees-Mogg powiedział portalowi Conservative Home, że May nie doprowadzi do brexitu bez porozumienia.Sama May powiedziała w Izbie Gmin po głosowaniu, że Izba Gmin nie zgodziła się na no deal, więc trzeba ustalić inne rozwiązanie i dodała: „Niemal na pewno dalsze przedłużenie będzie wymagało organizacji wyborów do PE”. Na zakończenie zaś przyznała, że czuje, że „wyczerpujemy możliwości w tej Izbie Gmin”. Nie zapowiedziała jednak na razie organizacji przyspieszonych wyborów parlamentarnych, o czym coraz intensywniej mówiło się w ostatnich dniach.
Poparcie umowy Theresy May wymagało przekonania ponad 80 posłów Partii Konserwatywnej, w tym w większości ultrabrexitowców z European Research Group. Ich podstawowy zarzut wobec umowy to możliwość permanentnego utrzymania całego Zjednoczonego Królestwa w unii celnej z UE poprzez protokół północnoirlandzki i mechanizm backstopu mimo zapewnień UE z tzw. umowy strasburskiej.
Mimo trwających do ostatniej chwili negocjacji na poparcie dealu nie zdecydowało się 10 posłów Demokratycznej Partii Unionistycznej. W opublikowanym w czwartek oświadczeniu DUP poinformowało, że zagłosuje przeciw, ponieważ rząd i UE nie ustaliły koniecznych zmian w backstopie. Rzecznik DUP ds. brexitu Sammy Wilson powiedział w Izbie Gmin, że nie przyłoży ręki do żadnego wniosku, który na stałe oddzieli Irlandię Północną od Zjednoczonego Królestwa. Nie jest jasne jaki kurs chciałoby widzieć DUP. Z jednej strony doradcy tej partii zwracają uwagę, że bardziej miękki brexit spełniłby warunek uniknięcia backstopu.
Partia Pracy zadecydowała się głosować przeciw ze względu na rozdzielenie traktatu i umowy o przyszłych relacjach. Jej lider Jeremy Corbyn powiedział na zamknięcie debaty, że nie poprze „brexitu na ślepo”, ani porozumienia, która zawiera backstop. Wcześniej Partia Pracy sugerowała, że jest gotowa zaakceptować porozumienie pod warunkiem dodania do niego zobowiązania stałej i pełnej unii celnej oraz bliskich związków ze wspólnym rynkiem. Ostatecznie tylko 5 labourzystów wyłamało się z partyjnej dyscypliny. Liderzy Partii Pracy Jeremy Corbyn i SNP Ian Blackford zaapelowali do premier o rozpisanie nowych wyborów.
Parlament przejął kontrolę
W poniedziałek odbędzie się druga tura wstępnych głosowań nad opcjami brexitu. To inicjatywa ponadpartyjnej grupy szeregowych posłów, którzy w ubiegły poniedziałek wygrali głosowanie umożliwiające im przejęcie od rządu kontroli nad porządkiem obrad Izby Gmin.W kolejności według największej liczy głosów posłowie odrzucili: drugie referendum (268-295), stałą i pełną unię celną (za: 264, przeciw: 271), plan brexitu według Labour, w tym stałą i pełną unię celną oraz "bliskie związki ze wspólnym rynkiem" (237-307), Norwegia+ (EFTA, EOG i unia celna do czasu znalezienia innego rozwiązania backstopu) (188-283), głosowanie ws. no deal, jeśli przed 11 kwietnia nie dojdzie do ratyfikacji umowy (184-293), no deal 12 kwietnia (160-400), tzw. kompromis Malthouse’a (no deal z porumienieniami sektorowi i dwuletnim okresem zawieszenia) (139-422), EFTA, bez unii celnej (65-377).
Na ten moment nie jest jasne, czy zestaw opcji między którymi posłowie będą wybierać w poniedziałek, będzie się znacząco różnił. Decyzję ma podjąć w poniedziałek spiker Izby Gmin. Autorzy procesu, w tym Oliver Letwin i Hillary Benn, zakładają, że posłowie "przemyślą parlamentarną arytmetykę" i znajdzie się większość dla jednej opcji. Rząd z musu uznał proces, ale nie zobowiązała się jeszcze do implementacji jego wyników.
Unia czeka na decyzję Wielkiej Brytanii
W piątek wizytę w Polsce złożył Michel Barnier. Po spotkaniu z nim premier Morawiecki powiedział, że Polska jest „otwarta na wniosek o przedłużenie procesu wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE; o 6, 9 czy 12 miesięcy". Szef zespołu negocjatorów Komisji Europejskiej mówił, że najlepszym wynikiem byłoby przyjęcie traktatu, ponieważ bez tego opcją domyślną pozostaje brexit bez porozumienia 12 kwietnia. Ale dodał, że Unia Europejska jest otwarta na pomysł stałej unii celnej, jeśli Wielka Brytania o to poprosi. Wcześniej pojawiały się sugestie, że Unia Europejska jest otwarta na renegocjację deklaracji politycznej. W tej chwili liderzy UE będą czekać na decyzję brytyjskiego rządu. 10 kwietnia spotkają na nadzwyczajnym szczycie w tej sprawie.Duży entuzjazm wśród zwolenników pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej wzbudziły słowa Donalda Tuska ze środy. Przewodniczący Rady Europejskiej powiedział europarlamentarzystom: "Nie możecie zdradzić 6 milionów ludzi, którzy podpisali petycję o wycofanie artykułu 50. Miliona ludzi, którzy maszerowali w sobotę w Londynie. Nie możecie zdradzić rosnącej liczby zwolenników pozostania Wielkiej Brytanii w UE".
Piątkowemu głosowaniu w Izbie Gmin towarzyszył oficjalny kilkutysięczny protest zwolenników wystąpienia z UE, a Parliament Square – gdzie z reguły liczniejsi byli zwolennicy UE – tym razem zapełnił się flagami UKIPu. Po południu dotarł tam marsz Leave Means Leave popierany przez byłego lidera UKIP-u Nigela Farage'a. Liczebnie nie umywał się jednak do marszu zwolenników drugiego referendum, którzy przeszedł przez Londyn w poprzednią sobotę i liczył blisko kilkaset tysięcy uczestników. Blisko 6 milionów podpisało się pod petycją za wycofaniem artykułu 50.