Dwóm bliskim współpracownikom bułgarskiego prezydenta Rumena Radewa przedstawiono w piątek zarzuty. Usłyszeli je sekretarz ds. bezpieczeństwa Ilia Miłuszew, któremu zarzuca się rozgłoszenie tajemnicy państwowej i prawnik Płamen Uzunow podejrzewany o korupcję.
Obaj urzędnicy zostali zatrzymani na 72 godziny, po których upływie sąd zadecyduje o dalszych środkach zapobiegawczych.
Szef kancelarii prezydenta Dimityr Stojanow zarzucił prokuraturze stronniczość i wyraził solidarność ze swoimi kolegami. "Rewizje w biurze prezydenta są czymś bez precedensu. Doskonale ilustrują sposób rządzenia Bułgarią przez (premiera Bojko) Borisowa i Deliana Peewskiego (posła tureckiej partii DPS i oligarchy - PAP)" - stwierdził w wywiadzie telewizyjnym. "Takie działania prokuratury dyskredytują Bułgarię w Europie" - dodał.