Kiedy uwaga Europy skupiona jest na toczącej się w Ukrainie wojnie, chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi udał się w podróż po państwach Azji. Jednym z przystanków był Kabul – stolica Afganistanu, rządzonego od blisko ośmiu miesięcy przez talibów. Wizyta ta może stać się zwiastunem nawiązania oficjalnych stosunków z nowym afgańskim rządem.
- Afganistan zmaga się z niewyobrażalnym kryzysem, który pogłębia międzynarodową izolacja rządzących nim od blisko 8 miesięcy talibów.
- Wang Yi potępił nałożone na Afganistan po przejęciu władzy przez talibów sankcje oraz gospodarczą izolację kraju.
- Składane podczas wizyty deklaracje szefa chińskiego MSZ mogą świadczyć, że nowy faktyczny rząd afgański znalazł sojusznika, który pomoże wyjść z kłopotów.
Spotkanie ministrów spraw zagranicznych obu państw miało miejsce 24 marca, dzień przed wizytą w Indiach. W trakcie spotkania Wang Yi wypowiedział słowa świadczące o woli powrotu do relacji sprzed wydarzeń z sierpnia ubiegłego roku. Wyraził nadzieję na ponowne podjęcie współpracy w dziedzinach takich, jak rolnictwo, ochrona zdrowia czy łagodzenie skutków klęsk żywiołowych, a także zaprosił afgański rząd do przyłączenia się do inicjatyw w ramach polityki Pasa i Szlaku (BRI).
Chiński minister zwrócił także uwagę na przedsięwzięcia, jakich podjęło się jego państwo w celu walki z kryzysem gospodarczym i humanitarnym w Afganistanie. Co ciekawe, za przykład takich działań podał import afgańskich produktów rolniczych, m.in. orzeszków piniowych. Trudno oszacować skalę chińskiej pomocy humanitarnej dostarczonej do Afganistanu tej zimy.
Tymczasem Afganistan zmaga się z niewyobrażalnym kryzysem. Organizacje wyspecjalizowane ONZ wyliczają problemy, z którymi musi zmagać się ludność tego państwa. Wedle danych Światowego Programu Żywnościowego (WFP) tylko 2 proc. obywateli 36-milionowego państwa ma stały dostęp do pożywienia. Do tego dochodzą braki w dostawach leków do placówek medycznych czy migracja wewnętrzna. W ostatnim czasie tysiące ludzi z powodu suszy i głodu przybyło do Kabulu w poszukiwaniu ratunku.
Trudna sytuacja wynika z faktu, że Afganistan przez wiele lat był uzależniony od pomocy z zewnątrz. Jak głębokie było to uzależnienie, może świadczyć fakt, że nawet część pensji pracowników sektora państwowego, takich jak urzędnicy i nauczyciele, była finansowana ze środków pomocowych. Obecnie tego typu wsparcie nie dociera do kraju. Dodatkowo, Afganistan odcięty jest od międzynarodowych systemów płatności. Po przejęciu przez talibów władzy Stany Zjednoczone zamroziły także aktywa afgańskiego banku centralnego o wartości 9 mld dolarów.
W tym kontekście słowa Wanga Yi o potępieniu sankcji i gospodarczej izolacji Afganistanu mogą sprawiać wrażenie, że nowy rząd afgański znalazł sojusznika, który pomoże wyjść z kłopotów.
Jednakże Chiny postrzegają Afganistan przede wszystkim z perspektywy własnego bezpieczeństwa. Wciąż główne zagrożenie w tym regionie stanowi dla Chin Islamski Ruch Wschodniego Turkiestanu (ETIM). Jest to organizacja, której członkami są głównie Ujgurzy – mniejszość etniczna zamieszkująca chiński Region Autonomiczny Sinciang na wschodzie kraju.
W trakcie ostatniego spotkania kwestia ETIM również została podniesiona przez stronę chińską, która ma nadzieję na pomoc talibów w walce z tą organizacją. W tym sensie wydaje się, że chińska pomoc w wyjściu z politycznej i gospodarczej izolacji nie będzie bezinteresowna.